Dobra skuteczność i męczarnie w ataku pozycyjnym W starciu z Albańczykami wynik jest znacznie lepszy od gry. Męczyliśmy się okrutnie z wyprowadzaniem piłki. Ci, którzy utyskiwali na Piotra Zielińskiego po lekturze tego spotkania mogli zrozumieć, jak wiele znaczy dla nas rozgrywający Napoli, którego z gry wykluczył uraz mięśnia. Długimi momentami nie byliśmy się w stanie przebić nie tylko pod bramkę, ale nawet wyjść z własnej połowy. Jeżeli głównym zadaniem Paula Sousy była poprawa stylu po Jerzym Brzęczku, to udało się tak, że często zęby bolały, widząc męczarnie "Biało-Czerwonych", grających w eksperymentalnie zestawionej drugiej linii, z powodu plagi kontuzji. Po dwuletniej przerwie reprezentacja narodowa wróciła do matecznika - na PGE Narodowy, który jeszcze kilka miesięcy temu, w okresie szczytu pandemii służył jako tymczasowy szpital. Ponad 38 tys. kibiców Paulo Sousa lubi zaskakiwać składem. Adama Buksy nie zabrał nawet do szerokiej kadry na Euro 2020, tymczasem wstawił go do wyjściowego składu na starcie z albańskimi Orłami. Kosztem Karola Świderskiego, który jako jeden z nielicznych nie zawiódł na ME. "Lewy" bije rekordy "Biało-Czerwoni" szybko objęli prowadzenie. Z rzutu wolnego na głowę Kamila Glika podał Jakub Moder. Glik zagrał na lewo, gdzie Robert Lewandowski zagłówkował pod poprzeczkę, zdobywając swą 70. bramkę w barwach narodowych. Tylko czterech Europejczyków ma lepszy dorobek, a jednego trafienia brakuje mu do doścignięcia Miroslava Klose.Lepsze dokonania strzeleckie w barwach narodowych miały tylko takie legendy jak: Sandor Kocsis, Ferenc Puskas i Cristiano Ronaldo. W 19. min próbował wyrównać Klaus Gjasula, lecz jego strzał głową był niecelny. Albańczycy weszli jak w masło Powiedzieć o tym, co zrobili z naszą defensywą Albańczycy 13 minut później "weszli jak w masło", to nic nie powiedzieć. Prostopadłe podanie Klausa Gjasuli zaczarowało naszą defensywę. Glik nie zdążył wybić piłki, Jan Bednarek spóźnił się z asekuracją, więc Sokoi Cikalieshli kopnął obok Wojtka Szczęsnego i było 1-1. Konsternacja na trybunach. To nie był koniec nieszczęść. Szczęsny uratował po strzałach i Reya Manaj, a po 32 minutach z kontuzją opuścił murawę Bartosz Bereszyński, robiąc miejsce Pawłowi Dawidowiczowi. Obraz I części uratowała bramka zdobyta tuż przed zejściem do szatni. Adam Buksa odpłacił się Sousie, za to, że wyjął go jak asa z rękawa. Przemysław Frankowski próbował dośrodkować z prawej nogi, ale uczynił to za słabo, więc poprawił lepiej z lewej kończyny. Buksa nie miał łatwej pozycji, lecz skręcił głową tak mocno, że odbita od słupka piłka wpadła do bramki. Piękny rajd Lewandowskiego Początek II połowy to dominacja Albańczyków, którzy zbliżali się do bramki Szczęsnego. Przerwał ją RL9. Robert odebrał piłkę na połowie rywala, przedarł się niczym taran w pole karne, skupił na sobie uwagę Etrita Berishy i podał tak, że Grzegorzowi Krychowiakowi nie pozostało nic innego, jak wpakować gola strzałem do pustej bramki. Cała zasługa "Krychy" polegała na tym, że zamknął akcję. Później Robert wślizgiem skierował piłkę do siatki, lecz akcję minimalnie spalił Buksa. Na ostatnie pół godziny Karol Linetty zastąpił Przemysława Frankowskiego. Prowadziliśmy dwubramkowo, ale wcale to nie oznaczało spokoju. Aż roiło się od błędów w grze defensywnej zespołu. Jeden z nich - przepuszczenie piłki przez Jana Bednarka, na kontaktowe trafienie mógł zamienić wprowadzony w drugiej połowie Odise Roshi. Na ostatnie 10 minut szansę dostali Karol Świderski, zmieniając Buksę i Tymoteusz Puchacz, luzując Rybusa. W ostatnim akcencie Orły przeprowadziły składną kontrę, w finale której Świderski wyłożył piłkę Linettemu, a ten wypalił pod poprzeczkę, poprawiając rozmiar zwycięstwa. Oddaliśmy cztery celne strzały, tyle samo co rywal i dzięki tej skuteczności zainkasowaliśmy trzy punkty. Gra jest jednak do poprawy. Na własnym terenie nie byliśmy w stanie zdominować Albanii w posiadaniu piłki, a statystyka strzałów jest na korzyść rywala: 5-9. W niedzielę Polacy zagrają na wyjeździe z San Marino. El. MŚ 2022, grupa I Polska - Albania 4-1 (2-1) Bramki: 1-0 Robert Lewandowski (13. Z podania Glika), 1-1 Sokoi Cikalieshli (26. Z podania Gjasuli), 2-1 Adam Buksa (45. Głową z podania Frankowskiego), 3-1 Grzegorz Krychowiak (53. Z podania Lewandowskiego), 4-1 Karol Linetty (89. Z podania Świderskiego). Sędziował Maurizio Mariani z Włoch. Żółte kartki Świderski, Bednarek oraz Abrashi, Bare, Hysaj, Gjasula, Manaj. Widzów: 38 254. Michał Białoński z PGE Narodowego