- Wiemy, że nie jesteśmy na tym samym poziomie, co kilka ekip na świcie, w tym Anglia. Chcemy to nadrobić organizacją gry. Robert Lewandowski robi wielką różnicę. Robert ma świadomość naszych ograniczeń. To wielki lider i kocha swój kraj. Wie, że musi w reprezentacji robić znacznie więcej niż w Bayernie. I on daje sobie z tym rady - wywiera pressing na rywalu, podaje, rozgrywa, strzela - cmokał Portugalczyk. Sousa: Wygrywanie jest ważne - Pierwsza bramka daje nam tym większą satysfakcję, że takie rozegranie trenowaliśmy dziś rano. Piłka to praca zespołowa i pokazaliśmy to w tej akcji - tłumaczył. Jak się czuje po drugim zwycięstwie osiągniętym z naszą reprezentacją? - Wygrywanie jest zawsze ważne. Dla mnie najważniejsze jest koncentrowanie się na mentalności i tożsamości drużyny. Chcemy, by nasi piłkarze rozwijali się, rośli, grali jeszcze bardziej dynamiczne. Mentalność od pierwszego dnia jest ważna. Jestem bardzo szczęśliwy i podchodzę entuzjastycznie do tego, co już zrobiliśmy i co widzę u piłkarzy na murawie - cieszył się Sousa. Dość wymijająco odpowiedział na pytanie o to, dlaczego nie wstawia Tomasza Kędziory nawet wówczas, gdy z gry wypada Bartosz Bereszyński. - Kędziora nie grał, bo postawiłem na Dawidowicza. Albania grała blisko siebie, agresywnie, skracała pole gry, podejmowała sporo pojedynków. Stwarzała sporo zagrożenia zwłaszcza lewym korytarzem, który nie zawsze zamykaliśmy na czas - zauważył. Sousa: Bereszyński poczuł ból. Powinien być gotów na Anglię Bartosz Bereszyński opuścił boisko z kontuzją. Sousa uważa jednak, że zdoła się wykurować do meczu z Anglią. - Bartosz czuł ból w mięśniu już na rozgrzewce. Później to uczucie się jeszcze spotęgowało. Nie chcieliśmy ryzykować, dlatego zmieniliśmy go - tłumaczył. - Bartosz na każdym zgrupowaniu potrzebuje więcej czasu na odnowę niż reszta zespołu. Musimy brać to pod uwagę - dodał. Chwalił też Karola Linettego. - Od pierwszych chwil zgrupowania Karol prezentował się jak nasz najlepszy środkowy pomocnik, ale do strategii na Albanię bardziej pasowali Moder z Krychowiakiem. W drugiej połowie wpuściłem Linettego za Frankowskiego, który również się sporo nabiegał i dobrze grał, by bardziej skontrolować środek boiska - argumentował Paulo Sousa. Nie liczył na szybki i dobry sen po tym meczu. - Adrenalina jest za wysoka. Koncentruję się ze sztabem na analizach i poprawie tego, co możemy zarówno indywidualnie, jak i zespołowo. Chcemy zobaczyć postęp, zwłaszcza jeśli chodzi o indywidualne decyzje na boisku - ma nadzieję selekcjoner Polaków. Na koniec Paulo Sousa wyraził wdzięczność prezydentowi RP Andrzejowi Dudzie za to, że przyszedł na mecz i wspierał zespół.- Chciałbym widzieć częściej pana prezydenta na naszych meczach. Razem z kibicami tworzymy jedną wielką rodzinę - stwierdził. Michał Białoński z PGE Narodowego