Bogusz do niedawna legitymował się serią 11 meczów z rzędu, w których albo zdobywał bramkę, albo miał ostatnie podanie. W domowym meczu z Colorado Rapids strzelił wszystkie gole dla swojej drużyny, kompletując hat-tricka. "Na początku nie byłem nawet świadomy, że ta seria tak "rośnie". Graliśmy praktycznie co trzy dni, człowiek nie miał czasu na zastanawianie się nad takimi sprawami. Ale w pewnym momencie dotarło do mnie, że faktycznie co mecz to strzelam, albo asystuję" - tłumaczył piłkarz w rozmowie z WP SportowymiFaktami. W sumie ma już w tych rozgrywkach MLS 12 bramek, co stawia go czołówce klasyfikacji strzelców. Tyle samo trafień co Polak mają m.in. Messi i Suarez, a więc gwiazdy piłki, grające teraz dla Interu Miami. MLS. Mateusz Bogusz: Miło być w takim gronie "Tak, ale oni jednak rozegrali sporo spotkań mniej ode mnie, bo wyjechali na Copa America. Ale oczywiście, miło być w takim gronie" - przyznał Bogusz. Liderem w tym zestawieniu jest Cristian Arango z Real Salt Lake City (17), który wyprzedza Denisa Bouangę, kolegę klubowego naszego rodaka, oraz Christiana Benteke z DC United (obaj po 14). Tak dobre występy nie przełożyły się jak na razie na zainteresowanie ze strony selekcjonera reprezentacji Polski. "Nie dzwonił" - powiedział zawodnik LAFC. Nie tylko jednak Polak spisuje się świetnie w MLS, ale cała drużyna Los Angeles FC, która jest liderem Konferencji Zachodniej. "Ten klub dwa razy z rzędu był w finale MLS i nie sądzę, aby cele się zmieniły. Zresztą, widać było nerwowość na początku sezonu, gdy nie bardzo nam szło. Kibice byli niezadowoleni, w klubie też panował niedosyt. To pokazuje, że celem LAFC jest gra o tytuły" - stwierdził Bogusz. MLS. Mateusz Bogusz o powrocie do Europy Najbliższy mecz Polak i jego koledzy rozegrają w piątek, a w sobotę nad ranem naszego czasu, na wyjeździe ze Seattle Sounders. Bogusz w MLS występuje od marca 2023 roku, kiedy trafił tam z Leeds United za milion euro. Do Anglii wyjechał w styczniu 2019 roku z Ruchu Chorzów. Za granicą grał także na wypożyczeniu w Logrones i Ibizie. Zawodnik nie wyklucza, że w przyszłości znowu będzie występował w Europie. "Nie ma co ukrywać, pojawiają się zapytania. Prawdą jest też to, że Los Angeles FC sprowadził mnie z zamiarem odsprzedania w przyszłości. W transferach czasem ciężko coś przewidzieć, więc nie wiem, kiedy to nastąpi" - przyznał.