Mimo udanego finiszu spotkania w Moskwie Leo Beenhakker nie może spać spokojnie przed meczami o punkty z Portugalią i Finlandią. W grze naszych orłów były momenty bardzo słabe. W obronie potrafiliśmy się gubić jak dzieci we mgle, a nasz kapitan Jacek Bąk potwierdził, że piłkarz niestety nie jest jak wino. Polacy musieli sobie radzić bez Euzebiusza Smolarka, który uległ zatruciu. Mieli za to w składzie jego kolegę klubowego z Borussii Dortmund - Jakuba Błaszczykowskiego. Kuba był bez wątpienia bohaterem meczu. Tym razem nie kiwał po dwóch, trzech rywali, ale za to grał efektywnie. Gdy sytuacja była beznadziejna, przegrywaliśmy 0:2 i szło nam jak Napoleonowi pod Waterloo, "Błaszczu" wpakował się na środek boiska, oddał na lewo do nadciągającego Jacka Krzynówka, a ten wypalił w okienko! Pięć minut później młokos z Truskolasów spod Częstochowy przy linii bocznej zabrał piłkę lewemu obrońcy gospodarzy, podciągnął w pole karne i zewnętrzną częścią buta po ziemi posłał piłkę do bramki. Akcja marzenie! Oby wyszła taka w Lizbonie sympatycznemu Kubie. W tym meczu widać było wyraźnie, że duet stoperów Dudka - Żewłakow radzi sobie o wiele lepiej niż Dudka w zestawieniu z Jackiem Bąkiem. "Dudi" pierwotnie miał grać w pomocy, ale Leo postanowił sprawdzić go na środku obrony, gdzie dawno nie grał. Po zejściu Bąka Dudkę spotkał zaszczyt noszenia opaski kapitańskiej. O mały włos piłkarz Wisły nie zapewnił nam zwycięstwa w Moskwie. Po jego kropnięciu piłka o mały włos nie złamała poprzeczki! Początek nie był jednak tak udany dla obrońców biało-czerwonych. O ile w ataku szło nam nieźle (w 3. min po rzucie rożnym główkował Matusiak, a później z dystansu bramkarza Gabułowa postraszył Lewandowski), to w defensywie była klapa. "Sborna" nastawiła się na atak z flanki. Już w 17. min na prawej stronie urwał się naszym Iwan Saenko. Po jego centrze piłki nie sięgnął Artur Boruc, ale też atakujący piłkę wślizgiem Syczew. Później, po przerzucie piłki lewej na prawą i mocnym dośrodkowaniu Saenki pogubili się nasi obrońcy. Dariusz Dudka przyglądał się tylko jak Syczew z pięciu metrów głową wpakował piłkę do siatki. Po pół godzinie mogliśmy wyrównać. Błaszczykowski nacisnął bramkarza Rosjan, ten wybił piłkę na oślep, w efekcie czego futbolówka trafiła pod nogi Jacka Krzynówka. Doświadczony lewoskrzydłowy minął trzech Rosjan i z linii końcowej dograł przed bramkę do Matusiaka. Tylko ofiarna interwencja ostatniego obrońcy gospodarzy uratowała ich od utraty gola. Po chwili było już 2:0. Po centrze z rzutu rożnego z prawej strony najpierw pojedynek główkowy przegrał Mariusz Lewandowski, a później Jacek Bąk, który nie przeszkodził Romanowi Pawluczence we wpakowaniu futbolówki do siatki z najbliższej odległości. Niewidoczny był lider Zagłębia Lubin Maciej Iwański, który do kadry został powołany awaryjnie, w miejsce kontuzjowanego Macieja Żurawskiego. Iwański błyszczy na krajowych boiskach, ale poziom międzynarodowy jest jeszcze dla niego za wysoki. Brakowało mu agresywności i odpowiedzialności. Zbyt rzadko brał na siebie rozgrywanie piłki. O wiele częściej ataki próbował wyprowadzać prawy obrońca Paweł Golański. Inna rzecz, że wycieczki do przodu sporo go kosztowały. Pewnie przez nie nie zdążył "przykryć" piłkarza Rosjan, który zainicjował akcję, w efekcie której straciliśmy pierwszego gola. Na środku pola najlepszym spośród Polaków był Mariusz Lewandowski. Przecinał ataki rywali, angażował się w wypady, strzelał z dystansu. Tomasz Kuszczak zachował zerowe konto, Artur Boruc puścił oba gole. Wydawać by się mogło, że wybór na starcie z Portugalią jest prosty. A jednak tak nie jest. Kuszczak nie miał okazji się wykazać. Rosjanie po przerwie rzadziej zagrażali bramce, nie oddali żadnego celnego mocnego uderzenia. Tymczasem Boruc powstrzymał Syczewa, który strzelał po kombinacji z Arszawinem. Po przerwie, mimo zmian w naszym składzie, gra długo nie układała się. Zaczęliśmy stosować długie podania, co zważywszy na skromny wzrost choćby Błaszczykowskiego, nie mogło przynieść sukcesu. Potrzebowaliśmy aż godzinę bieganiny do stworzenia dobrej sytuacji: Wasilewski podał do Matusiaka, ten uwolnił się spod opieki obrońcy i dograł przed bramkę. Jacek Krzynówek z 7 m z trudem sięgnął piłki i pewnie dlatego przestrzelił. Tuż po wejściu na boisko bramce Rosjan zagroził Wojciech Łobodziński, który dla odmiany zaatakował z lewej strony. Jego uderzenie po kolejnej składnej akcji Polaków było jednak niecelne. Po kontrze jeszcze lepszą sytuację dla miejscowych zmarnował Pogrebniak. Wreszcie w 73. min pokazaliśmy, że jednak potrafimy atakować i to środkiem. Błaszczykowski poderwał zespół, a Krzynówek strzelił jak tylko on potrafi. Gol na 2:2 to zasługa tylko i wyłącznie Kuby. Reprezentacja Polski ma nowego lidera? Rosja - Polska 2:2 (2:0) Bramki: 1:0 Syczew (21. głową z podania Saenki), 2:0 Pawluczenko (35. głową), 2:1 Krzynówek (73. z podania Błaszczykowskiego), 2:2 Błaszczykowski (78. bez asysty). Rosja: Gabułow (46. Szunin) - W. Bierezucki (46. Aniukow), A. Bierezucki, Kołodin, Saenko - Bilialietinow (46. Torbinskij ŻK), Siemszow, Arszawin, Żyrkow (46. Zirjanow) - Pawljuczenko (46. Pogriebniak), Syczew. Polska: Boruc (46. Kuszczak) - Golański (46. Wasilewski), Bąk (Żewłakow), Dudka, Bronowicki - Błaszczykowski, Lewandowski, Iwański (67. Jop), Sobolewski ŻK (67. Łobodziński), Krzynówek - Matusiak (76. Piszczek). Michał Białoński, INTERIA.PL *** Aby wziąć udział w Konkursie"Leo SMS" należy wysłać SMS o treści SPORT.INTERIA.PL.XX gdzie XX jest odpowiedzią na zadane pytanie, które brzmi: "Czy Leo Beenhakker jest trenerem Reprezentacji Polski?". Prawidłową odpowiedź należy wysłać na numer 7252 o treści SPORT.ODPOWIEDŹ (przykład SPORT.INTERIA.PL.TAK lub SPORT.INTERIA.PL.NIE). Koszt wysłania SMS -a wynosi 2,44 z VAT Konkurs trwa od 22 do 26 sierpnia. Konkurs przeznaczony dla abonentów sieci ERA, Orange i PLUS GSM.