"Nastał dzień dzisiejszy" - jak mawiał klasyk. Po koszmarnych eliminacjach reprezentacja Polski stoi przed ostatnią, by wywalczyć awans na Euro 2024. Zadanie jest proste, wystarczy tylko - i aż - wygrać z Walią. Burza wokół Lewandowskiego, rywale już biją na alarm. Zaskakujący ruch Walijczyków Mecz Polska - Walia. Przeraźliwe gwizdy przywitały reprezentację Polski na stadionie Bilans starć z naszym dzisiejszym rywalem jest dla nas nad wymiar korzystny. Z 10 oficjalnych meczów wygraliśmy aż siedem, notując przy tym dwa remisy. A jedyna porażka "Biało-Czerwonych" przypada na rok 1973. Statystyki jednak nie grają, a Polaków czeka dziś - zwłaszcza patrząc na nasze eliminacyjne "popisy" - trudne wyzwanie. O to, by reprezentacja Polski poczuła się na Cardiff City Stadium jak u siebie, zadbali już podczas rozgrzewki "Biało-Czerwoni" fani, którzy już przed meczem zgłaszali na ulicach Cardiff gotowość do wspierania Roberta Lewandowskiego i spółki. Nie inaczej było i w momencie, gdy drużyna Michała Probierza wybiegła na rozgrzewkę. W sektora gości popłynęły wówczas brawa, a po chwili wybrzmiała dodająca otuchy pieśń "Polacy, gramy u siebie!". Nie oznacza to jednak jeszcze, że nie spełni się życzenie selekcjonera reprezentacji Walii. Już przed meczem trener Robert Page miał nadzieję na to, że miejscowi fani będą starali się ponieść "Czerwone Smoki" do zwycięstwa. Dodajmy przy tym, że Cardiff City Stadium to dla Walii prawdziwa twierdza. W przypadku 20 z ostatnich 23 spotkań rywale nie zdołali wywieźć z tego obiektu zwycięstwa. Jedną z drużyn, która zdołała tego dokonać, była jednak... reprezentacja Polski. Z Cardiff, Tomasz Brożek i Wojciech Górski