We wtorek na stadionie PGE Narodowym prezes PZPN Cezary Kulesza oficjalnie ogłosi, że nowym selekcjonerem reprezentacji Polski zostanie Fernando Santos. Następca Czesława Michniewicza jeszcze w poniedziałek ma spotkać się ze szkoleniowcami, którzy mieliby dołączyć do jego sztabu. Interii udało się dowiedzieć, z kim może współpracować Portugalczyk. Propozycja dla Probierza Według naszych ustaleń, w trakcie rozmów z kandydatami na selekcjonera jednym z głównych wymagań Kuleszy była ich współpraca z polskimi trenerami. W sztabie mieliby znaleźć się Polacy zajmujący się nie tylko kwestiami medycznymi czy logistyką, ale także szkoleniowcy. Kandydatem na asystenta selekcjonera był między innymi Michał Probierz, który jednocześnie mógłby być łącznikiem pomiędzy trenerem a prezesem PZPN, z którym zna się świetnie z czasów wspólnej pracy w Jagiellonii Białystok. Jak usłyszeliśmy, Probierz był nawet wstępnie zainteresowany takim rozwiązaniem, ale ostatecznie podjął decyzję, że w dalszym ciągu będzie prowadził reprezentację Polski do lat 21, której selekcjonerem został w czerwcu 2022 roku. Asystent z Niemiec Jeśli potwierdzą się nasze nieoficjalne ustalenia, miejsce u boku Santosa zajmie natomiast Tomasz Kaczmarek. 38-letni trener ostatnio przez rok pracował w Lechii Gdańsk. Jeszcze wcześniej wychowany w Niemczech szkoleniowiec asystował Koscie Runjaiciowi w Pogoni Szczecin, a samodzielnie prowadził m.in. Viktorię Köln, Stuttgarter Kickers czy Fortunę Köln. W swoim życiorysie Kaczmarek ma także ciekawy epizod, jakim była praca w reprezentacji Egiptu, gdzie w latach 2012-2013 był asystentem Boba Bradley’a, byłego selekcjonera reprezentacji USA. Z Amerykaninem współpracował także w norweskim klubie Stabæk Fotball. Do trzech razy sztuka? Obecność Kaczmarka w sztabie nie jest przesądzona, ale bardzo prawdopodobna. Na tyle, że trener ma pojawić się w Warszawie jeszcze w poniedziałek i spotkać się z Portugalczykiem. Sporo wskazuje także na to, że selekcjonerowi może pomagać także inny człowiek związany z Niemcami. Mowa o Łukaszu Piszczku, który obecnie jest uczestnikiem kursu UEFA B+A (który niedługo ukończy, zdobywając trenerską licencję). Jednocześnie Piszczek jest zaangażowany w klub LKS Goczałkowice, gdzie nieformalnie pełni rolę drugiego trenera. Atutem Piszczka jest jego wspaniała kariera, w trakcie której pracował z Jürgenem Kloppem czy Lucienem Favre. Polacy zostają w sztabie To zresztą nie pierwszy raz, gdy nazwisko Piszczka pojawia się w kontekście pracy w reprezentacji. Z byłym kadrowiczem rozmawiali już na ten temat Jerzy Brzęczek i Czesław Michniewicz. Teraz jest to znacznie bardziej prawdopodobne, bo fanem takiego rozwiązania jest nie tylko Kulesza, ale także pochodzący ze Śląska wiceprezes PZPN Henryk Kula. Piszczek dostał już nawet konkretną ofertę z PZPN, którą ma rozważyć w ciągu najbliższych dni. Sporo wskazuje na to, że w reprezentacji wciąż pozostanie sztab medyczny na czele z doktorem Jackiem Jaroszewskim oraz szefem ekipy fizjoterapeutów Pawłem Bambrem. Również posada team managera Jakuba Kwiatkowskiego raczej nie powinna być zagrożona. Sebastian Staszewski, Interia