Reprezentacja Polski podczas mistrzostw świata w Katarze trenuje na obiektach Al Kharaitiyat Sports Club. To miejscowy klub sportowy, założony w 1996 roku. Baza treningowa Polaków mieści się już właściwie poza granicami Dohy, lecz jest oddalone o zaledwie około 8 km od hotelu Ezdan Palace, w którym stacjonują "Biało-Czerwoni". Podróż w normalnych warunkach nie powinna zajmować piłkarzom więcej niż 15 minut. Pierwsze 15 minut piątkowego treningu było otwarte dla mediów - w tym czasie zawodnicy polskiej kadry rozgrzewali się na bocznym boisku, a w drugiej grupie ćwiczyli bramkarze - Łukasz Skorupski, Wojciech Szczęsny, Kamil Grabara oraz Kacper Tobiasz. Czytaj także - To ostatni mundial Roberta Lewandowskiego? Reprezentacja Polski trenowała w Katarze Później trener Michniewicz podzielił ekipę na trzy grupy, grające między sobą w "dziadka". W jednej z nich znaleźli się starzy "wyjadacze" z Robertem Lewandowskim, Grzegorzem Krychowiakiem i Arkadiuszem Milikiem na czele. Do tej grupy "załapał" się także Matty Cash. Piłkarz Aston Villi od początku treningu kipiał energią i zarażał dobrym humorem pozostałych reprezentantów. Jak na dłoni było widać, że doskonale wpisał się w grupę naszej kadry. W innej z grup ćwiczyli młodzi piłkarze - jak Michał Skóraś, Jakub Kamiński, czy Robert Gumny, którzy jeszcze niedawno grali ze sobą w Lechu Poznań. Chwilę później ekipa przeszła do jeszcze jednej gry treningowej, po czym zajęcia zostały zamknięte dla dziennikarzy. Czesław Michniewicz podczas konferencji prasowej poprzedzającej trening zapowiedział, że zespół skupi się dziś na stałych fragmentach gry. Z kolei jutro Polacy mają pracować nad taktyką na mecz z Meksykiem. Najlepszą informacją dla Czesława Michniewicza jest fakt, że wszyscy piłkarze są obecnie zdrowi i zdolni do gry. W drużynie nie ma w tej chwili poważnych urazów. Z Dohy Wojciech Górski, Interia