Holendrzy próbowali śpiewać z Polakami! Co ciekawe, Holendrzy nie patrzyli wrogo na naszych fanów, tylko podskakiwali do góry i próbowali śpiewać z nimi, choć polski jest dla nich językiem na połamanie właśnie języka. "Sczezny" - próbował wymówić nazwisko Wojciecha Szczęsnego jeden z miejscowych dziennikarzy. Jego "Piatek" skorygowaliśmy bardzo szybko na "Piątek" dzięki ... Idze Świątek, której nazwiska świat nie przekręca od kwietnia, gdy została liderką światowego rankingu. Holenderska policja od dawna jest przećwiczona w organizowaniu meczów podwyższonego ryzyka, do których ten również się zalicza. Nie tylko z racji na dużą liczbę Polaków, ale też spore gronu chuliganów wśród fanów holenderskich klubów. Szczególnie dają się we znaki ci z Ajaksu Amsterdam, którzy z uwagi na rozróby z przeszłości nie są wpuszczani na mecze z Feyenoordem od dziesięciu lat. Wystarczyła jednak wizyta hoolsów Ajaksu na De Kuip podczas ostatniego finału Pucharu Holandii, by policja miała ręce pełne roboty. Wejście dla potencjalnych awanturników i przemytników pirotechniki jest na De Kuip specjalnie zorganizowane. Przypomina klatkę, przez którą idzie się gęsiego, z wąskim przejściem. Dzięki temu organizatorom udaje się każdego dokładnie przeszukać. Fani Ajaksu pierwszą kontrolę mieli już na autostradzie pod Rotterdamem. Gdy wyjęto im sprzęt (maczety, noże), zawieszenie autokaru podniosło się o 15 cm. Dlatego holenderska policja jest dobrze przygotowana i nie z nią te numery. "Biało-Czerwoni" stanowią jedną trzecią fanów na De Kuip. Jest słonecznie, na trybunach trwa zabawa w rytm muzyki techno, jaką serwują organizatorzy. Zupełnie inne klimaty niż te, które znamy z PGE Narodowego. Kwadrans przed rozpoczęciem meczu na murawie ustawiła się orkiestra dęta marynarki wojennej Holandii. Ona odegra hymny. Z pełnym przytupem. Z Rotterdamu Michał Białoński, Interia