Partner merytoryczny: Eleven Sports

Polacy odpadli jako pierwsi, ale w tym elemencie są prawie najlepsi

Reprezentacja Polski już wróciła do kraju po przygodzie na Euro 2024. W ogóle "Biało-Czerwoni" byli pierwszą drużyna, która wiedziała, że odpada z niemieckiego turnieju. W ostatnim meczu podopieczni Michała Probierza dzielnie walczyli jednak z wicemistrzami świata, remisując z Francuzami w Dortmundzie 1-1. Najlepszym piłkarzem tego spotkania wybrano Łukasza Skorupskiego, który kilka razy popisał się skutecznymi interwencjami. I właśnie ten element był najlepszy u Polaków.

Łukasz Skorupski i Wojciech Szczęsny
Łukasz Skorupski i Wojciech Szczęsny/AFP

"Biało-Czerwoni" przystępowali do Euro 2024 z mieszanymi uczuciach. Po pierwsze eliminacje w łatwej grupie kompletnie nam nie wyszły. Zajęliśmy w nich trzecie miejsce i o awans musieliśmy walczyć w barażach. Przystępowaliśmy już do nich pod wodzą nowego selekcjonera, ponieważ w połowie drogi Probierz zastąpił Fernanda Santosa.

Ostatecznie naszemu zespołowi udało się zakwalifikować do Niemiec, ale tam trafiliśmy do bardzo mocnej grupy z czołowymi drużynami rankingu FIFA - Holandią i Francją, a także z mocno rozwijającą się Austrią.

Polacy na Euro wywalczyli jeden punkt

W trzech pojedynkach zgromadziliśmy zaledwie punkt i po starciu z "Trójkolorowymi" w Dortmundzie od razu wróciliśmy do kraju. Bohaterem ostatniego starcia w naszej ekipie był Skorupski, który rozgrywał pierwszy mecz na tak dużej imprezie, został wybrany zawodnikiem spotkania. Bramkarz kilka razy zatrzymał gwiazdy wicemistrzów świata, a dał się tylko pokonać Kylianowi Mbappe z rzutu karnego.

We wcześniejszych meczach, choć przegranych, robił, co mógł Wojciech Szczęsny, i w sumie po trzech pojedynkach grupowych polscy golkiperzy mieli na koncie aż 16 obronionych strzałów. Okazało się, że to był drugi wynik w całej stawce. Lepsza pod tym względem była tylko Gruzja, dla której Giorgi Mamardaszwili zatrzymał 20 uderzeń rywali.

Bramkarz Valencia CF mocno pomógł debiutantowi na Euro, aby wyjść z grupy. Podopieczni Willy'ego Sagnola zapewnili sobie awans we środowy wieczór, kiedy sensacyjnie pokonali pewną wyjścia z pierwszej pozycji Portugalię 2-0.

Kolejna w tym zestawieniu jest Rumunia, która niespodziewanie okazała się najlepsza w najbardziej wyrównanej stawce na turnieju. W grupie E wszystkie cztery drużyny zgromadziły bowiem po cztery punkty i o kolejności decydował bilans bramkowy. Najlepsi okazali się Rumuni, których bramkarz w trzech meczach obronił 13 strzałów.

Potem mamy pięć drużyn, których golkiperzy zatrzymali po 12 uderzeń. Są to: Szkocja, Holandia, WłochySłowacja i Belgia. Jak widać w czołówce znalazły się i drużyny, które będą grać dalej, jak i te, które wracając po fazie grupowej do domu.

Polacy jesienią będą rywalizować w Lidze Narodów

Co natomiast w najbliższym czasie czeka Polaków? 

Jesienią podopieczni Probierza wystąpią w sześciu spotkaniach grupy A1 Ligi Narodów. Udział w najwyższej dywizji rozpoczną od wyjazdowej potyczki ze Szkocją 5 września, a trzy później - również na boisku rywala - zagrają ze wspomnianą Chorwacją. W tej grupie wystąpi też Potugalia, a rywalizacja zakończy się 18 listopada. Wówczas "Biało-Czerwoni" podejmą Szkotów.

Zwycięzcy i wicemistrzowie grup najwyższej dywizji wezmą udział w ćwierćfinałach (20-25 marca 2025). Lepsi z tych dwumeczów zakwalifikują się do turnieju Final Four.

Natomiast zespoły z ostatnich miejsc w grupach dywizji A spadną bezpośrednio do dywizji B, a drużyny z trzecich lokat w grupach dywizji A zagrają baraże z wicemistrzami grup dywizji B.

Jeśli więc nie zajmiemy ostatniego miejsca w grupie, to czekają nas kolejne spotkania w Lidze Narodów.

Łukasz Skorupski/AFP
Wojciech Szczęsny/AFP
Najgorsza i najlepsza drużyna EURO 2024. Gramy Dalej. WIDEO/GRAMY DALEJ /INTERIA.TV
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem