Jan Bednarek był jednym z tych reprezentantów Polski, którzy po meczu z Portugalią zdecydowali się odpowiedzieć w strefie mieszanej na pytania dziennikarzy. - Jak podsumujesz to spotkanie? Bo praktycznie od początku Portugalczycy wrzucali was na karuzelę w obronie i pewnie łatwo nie było - zagadnął go na starcie jeden z nich. Incydent z udziałem Ronaldo. Służby w akcji. Wymowne zachowanie polskich fanów A nasz 28-letni defensor natychmiast zaoponował, odpowiadając: I dodał: - To prawda, były trudne momenty. Brakowało nam, zwłaszcza w niskiej obronie, presji na piłkę. W pressingu źle odcinaliśmy środkowego pomocnika, przez co rywale łatwo z tego wychodzili. Ale mieliśmy też swoje momenty. Brakowało w drugiej połowie tego, by je wykorzystać. Strzeliliśmy jednego gola, ale drugi już nie padł i przegraliśmy ten mecz. Szczęsny i Krychowiak pożegnali się z kadrą. Wzruszające sceny. Tak uhonorował ich PZPN Polska - Portugalia. Jan Bednarek zabrał głos po meczu Jan Bednarek zabrał także głos w sprawie feralnej sytuacji z 88. minuty, gdy sam - po kontrze Portugalczyków - ustalił wynik spotkania, pokonując przy niefortunnej próbie interwencji Łukasza Skorupskiego. Chwilę wcześniej Michael Ameyaw upadł po starciu z rywalem w polu karnym gości, co mogło zakończyć się "jedenastką". Czy to zajście zdekoncentrowało naszą defensywę? - Nie można rozpatrywać tego, o czym myśleliśmy w trakcie meczu. Portugalczycy wyprowadzili kontrę i mieli sytuację czterech na trzech. My byliśmy już wówczas otwarci, a rywal w przewadze. Z mojej perspektywy tak to wyglądało. Starałem się ratować jeszcze całą sytuację po zagraniu wzdłuż bramki. Niestety, brakło trochę szczęścia, by piłka odbiła się po drugiej stronie słupka. Jest rozczarowanie, ale musimy szybko o tym zapomnieć i skupić się na następnym meczu - zadeklarował jednoznacznie Jan Bednarek. Ze Stadionu Narodowego - Tomasz Brożek