Chorwacja uzyskała niepodległość w 1991 r. i właściwie od razu zaczęła podbijać futbolowy świat. Już w pierwszym starcie "Hrvatskiej" w wielkim turnieju Euro 1996 piłkarze spod znaku szachownicy doszli do ćwierćfinału. Od tej pory Chorwaci oprócz turnieju w 2000 r. zawsze kwalifikowali się na Euro, chociaż nigdy nie dotarli do strefy medalowej. Inaczej było w mistrzostwach świata, gdzie w sześciu startach piłkarze z szachownicą na sercu aż trzy (!) razy stanęli na podium. Najbliżej szczęścia było w 2018 r. gdy Chorwacja w finale uległa w Moskwie Francji 2-4. To był występ drugiego najmniejszego kraju w meczu o złoto mundialu, mniej ludzi ma tylko Urugwaj. Brazylijczycy Europy Mówi się, że na Bałkanach piłkarskie talenty rodzą się na kamieniu. Reprezentacja Jugosławii nigdy nic nie wygrała, bo mówiło się, że klucz polityczny narzucał skład drużyny - musiało grać po trzech Serbów i Chorwatów, dwóch Słoweńców, Macedończyk, Czarnogórzec i muzułmanin. Nie bez kozery, król futbolu Pele zażyczył sobie, aby rywalem w ostatnim jego meczu w reprezentacji "Canarinhos" na Maracanie była drużyna Jugosławii, którą nazywano "Brazylijczykami Europy". Padł remis 2-2 a na bramki Roberto Rivelino i Gersona odpowiedzieli Serb Dragan Dżajić i Chorwat Jurica Jerković. Piłkarz o nazwisku Gerson, tak jak kolega Pelego miał zostać "Generałem" obrony Lechii Gdańsk, jednak stało się inaczej i ten stopień uzyskał Chorwat Mario Maloca, który jest naszym przewodnikiem po tamtejszym futbolu. - Pierwotnie na "Generała" był mianowany Gerson, ale słabo zagrał w połowie jednego z meczów i ja wszedłem w jego buty. Drugi skład zagrał lepiej, ja zagrałem dobrze zdaniem trenera i na tym obozie zostałem mianowany "Generałem" przez trenera Piotra Nowaka - mówił w 2020 r. Maloca, który spędził w Lechii Gdańsk z dwuletnią przerwą aż siedem sezonów, a po spadku z Ekstraklasy w 2023 r. przeszedł do HNK Gorica. Powolna rewolucja - Oczywiście jest w kraju dyskusja o słabym Euro 2024, ale gdyby nie bramka dla Italii w 98. minucie, Chorwacja wyszłaby z grupy i ta ocena była inna. Na razie trudno mówić o przebudowie kadry, w przegranym 1-2 meczu z Portugalią na prawym wahadle zagrał Kritisjan Jakić, ale tylko dlatego, że dwóch podstawowych prawych obrońców: Josipa Juranovicia i Josipa Stanisicia, którzy są po operacji kolana, w tym roku już nie zagrają. To pierwszy raz, gdy kadra zagrała 3-5-2 - mówi Mario Maloca, która ma na koncie jeden występ w reprezentacji Hrvatskiej. Reprezentacja Chorwacji osiąga rewelacyjne wyniki w piłce nożnej, zwłaszcza jak na naród liczący niecałe 4 miliony osób. Tyle mieszka w Chorwacji, bo to naród jak Polacy rozsiany po całym świecie. Najliczniejsze chorwackie kolonie mieszczą się w Niemczech, Stanach Zjednoczonych i co ciekawe - w Australii. Te diaspory wydały na świat świetnych piłkarzy - Niko i Robert Kovać urodzili się w Berlinie, Josip Simunić w Canberze, a Christian Pulisić w Pensylwanii, choć akurat ten ostatni wybrał grę dla USA. W Hamburgu urodził się jedyny debiutant w spotkaniu z Portugalią - Igor Matanović to wysoki napastnik (194 cm) Eintrachtu Frankfurt, który poprzedni sezon spędził na wypożyczeniu w Karsluhe gdzie miał 14 bramek i 7 asyst. - Początek meczu Ligi Narodów z Portugalią był słaby, szybko straciliśmy dwa gole. Potem było lepiej. Widać, że Andrej Kramarić jest w gazie, w dwóch pierwszych kolejkach Bundesligi strzelił cztery bramki. Mateo Kovacić jest w życiowej formie. Luka Modrić jeszcze gra i nie zamierza kończyć, Ivan Perisić jest bez klubu po rozwiązaniu kontraktu z Hajdukiem Split - wyjaśnia Maloca, który jest byłym kapitanem Hajduka. Szkoda czasu na wojnę Do wyżej wymienionych sukcesów Chorwacji należy dodać drugie miejsce w 2023 r. w Lidze Narodów, po przegranym finale rzutami karnymi z Hiszpanią w Rotterdamie. Z Polską Chorwacja po raz drugi w historii zagra na stadionie w Osijeku. - To nowy stadion, wybudowany przez Węgrów, którzy są właścicielami klubu NK Osijek. Będzie komplet 13 tysięcy widzów. Będę na meczu, z moim synem Niko, który będzie śpiewał hymn zarówno Polski i Chorwacji. Przed meczem mam nadzieję spotkać się ze starymi znajomymi z Gdańska - Sebastian Mila jest asystentem Michała Probierza, Adam Buksa i Kacper Urbański - byłem przy tym, gdy wchodzili do ligowej piłki - mówi Mario Maloca. Podczas pobytu w Gdańsku bardzo dobrymi kolegami Malocy byli Serbowie Milos Krasić, Vanja Milinković-Savić, Zlatan Alomerović, Filip Mladenović i Żarko Udovicić. "Generał" mówił nam w 2020 r., że "szkoda czasu na wojny" i żeby oceniać ludzi na podstawie ich zachowania, a nie paszportu. - Nie rozmawiamy o tym, szkoda czasu, to nas nie interesuje. Byliśmy wtedy dziećmi, to nie nasza sprawa i nie nasza wojna. Dobrze się dogadujemy, każdy dzień spędzamy ze sobą. Nie oceniamy ludzi ze względu na pochodzenie, najważniejsze że dobrze się ze sobą czujemy. Mało bałkańska postawa, chociaż z drugiej strony Generał typowym "Jugolem" nie jest, a to dlatego że nie lubi koszykówki, czyli košarki.