Łukasz Piszczek nie zaprzecza, że jego relacje z Robertem Lewandowskim we wspólnych czasach w Borussii Dortmund i reprezentacji Polski nie zawsze były doskonałe. - Były takie sytuacje, w których się nie dogadywaliśmy, a następnie niedojrzałe ego jednego czy drugiego z nas decydowało o tym, że przez kilka dni ze sobą nie rozmawialiśmy. Jednak teraz mam z Robertem zupełnie normalne relacje. Zawsze, gdy się zobaczymy, to porozmawiamy i jesteśmy na stopie koleżeńskiej - opowiada Łukasz Piszczek. - Początek w Dortmundzie wyglądał tak, że mieszkaliśmy bardzo blisko siebie i często się wzajemnie odwiedzaliśmy. Często byłem u Roberta, Robert u mnie, jeździliśmy też do Kuby Błaszczykowskiego. W życiu młodych ludzi jednak czasami bywa tak, że w jakiejś kwestii się nie dogadają - kontynuuje były piłkarz reprezentacji Polski. Łukasz Piszczek opowiedział o swoich relacjach z Robertem Lewandowskim Rzeczywiście, kiedy trzej Polacy grali razem w Dortmundzie, w przestrzeni publicznej pojawiały się głosy, że Robert Lewandowski nie ma najlepszych relacji ze swoimi rodakami. Łukasz Piszczek przyznaje, że nie zawsze układały się one idealnie, ale zdecydowanie nie było aż tak źle, jak ludzie sobie to wyobrażali. Drobne kłótnie wynikały raczej z mało znaczących niedomówień i dziś byli zawodnicy Borussii rozmawiają ze sobą bez żadnych przeszkód. Przykładem sytuacji, która mogła świadczyć o słabych relacjach Piszczka i Lewandowskiego miała być tzw. "afera kanapkowa". Były obrońca w rozmowie z Filipem Nowobilskim odniósł się również do tej sytuacji. - To rzeczywiście miało miejsce. Kuba poprosił Roberta o zakupienie kanapek dla nas i z tego, co kojarzę, to Robert poszedł po te kanapki i kupił dla siebie, i dla Kuby, a my tam byliśmy w trójkę. Wtedy ja poszedłem i kupiłem sobie sam. Cała ta historia była jednak rozdmuchana w naszym środowisku do nieadekwatnych rozmiarów. Z mojej perspektywy to było bez sensu - wspomniał Piszczek. O rzekomo słabych relacjach Lewandowskiego i Piszczka zrobiło się w ostatnim czasie głośno z powodu wypowiedzi Cezarego Kucharskiego, który w rozmowie z Przeglądem Sportowym m.in. poruszył właśnie tę kwestię.