Do bardzo ważnego pojedynku współgospodarzy Euro 2012 pozostały tylko dwa tygodnie. Tylko, a może aż, biorąc pod uwagę fakt, że to wystarczająco dużo czasu, by wymyślić wariant, który zaskoczy rywali, a kibicom przyniesie radość z oglądania występu polskich piłkarzy. Choć akurat w tym przypadku wynik będzie zdecydowanie ważniejszy od gry. Fornalik powołał 21 zawodników z klubów zagranicznych. Są wśród nich Bartosz Salamon z AC Milan, Piotr Celeban z rumuńskiego Vaslui oraz Radosław Majewski z angielskiego Nottinghamu Forrest. Czy to oni będą zbawcami polskiej reprezentacji? Chyba jeszcze nie teraz, ale być może to początek ich drogi go zadomowienia się w kadrze. - Waldemar Fornalik jest przed arcyważnym meczem, więc musi podejmować ryzyko, stąd na przykład powołanie Salamona, który w nowym klubie na razie nie gra. Selekcjoner na pewno jest w kontakcie z trenerami zawodnika, wie w jakiej jest formie i powołuje go - mówi w rozmowie z INTERIA.PL były reprezentant Polski Dariusz Dziekanowski. - Powołanie Salamona jest jakimś zaskoczeniem, bo nie było go w żadnej reprezentacji od trzech lat. Trener musi jednak podejmować bardzo odważne decyzje, bo mecz z Ukrainą jest niezwykle ważny, a ostatnie pojedynki z Urugwajem, czy Irlandią nie były udane - dodaje "Dziekan". Gra, a najpierw zestawienie defensywy to jeden z problemów reprezentacji Fornalika. Z Ukrainą nie wystąpi kontuzjowany Damien Perquis, Marcin Wasilewski nie gra w klubie. Z poważnym urazem zmaga się nasz najlepszy obrońca Łukasz Piszczek, ale póki co jest w stanie grać. Jeśli i on wypadłby z kadry, sytuacja naszej obrony stałaby się dramatyczna. Selekcjoner musiałby wtedy zastanowić się nad co najmniej kilkoma zmianami w składzie. Być może wystawienie Salamona już nie byłoby ryzykiem trenera, ale koniecznością. Salamon może grać na dwóch pozycjach, środkowego obrońcy i defensywnego pomocnika. Ta uniwersalność z pewnością jest jego atutem. - Kto może zastąpić Piszczka? On jest zawodnikiem światowej klasy. Byłaby to ogromna strata, gdyby rzeczywiście nie mógł zagrać - nie dopuszcza myśli o absencji "Piszcza" nasz rozmówca. Pozostając przy Piszczku, a przechodząc do ofensywnych problemów reprezentacji Polski Dziekanowski forsuje inną wizję ustawienia "Biało-czerwonych". - Piszczek powinien grać na prawej pomocy. Znakomicie prezentuje się w grze ofensywnej, a w defensywie bez problemu pomoże zawodnikowi z obrony, który może wtedy skupić się tylko na grze defensywnej - wyjaśnia przewodniczący Klubu Wybitnego Reprezentanta. - Łukasz przedstawia zbyt dużą wartość, by ograniczać go do defensywy. Inaczej widzę jego rolę w Borussii Dortmund, a inaczej w reprezentacji Polski. Dziekanowski zgadza się z nami, że Jakub Błaszczykowski mógłby wtedy grać w przybliżeniu to, za co odpowiada w Dortmundzie Mario Goetze, czyli przede wszystkim rozgrywanie piłki ze środka i wspomaganie w ataku Roberta Lewandowskiego. - Widziałbym Kubę jako numer "10", grający za Lewandowskim. Byłby świetnym partnerem dla "Lewego", grając choćby tak, jak podczas ostatniego meczu Ligi Mistrzów (3-0 z Szachtarem), gdy znalazł się w sytuacji, gdzie znajduje się środkowy napastnik i dobił piłkę do bramki po wypuszczeniu jej przez bramkarza - mówi Dziekanowski. - Nie byłoby wówczas tak, że Lewandowski jest sam z przodu, wszyscy o tym wiedzą i on nic nie może zrobić. Piszczek na prawej, Błaszczykowski w środku, a co z Obraniakiem? Pozostaje lewa strona albo "ława". - Jest pytanie, czy mu wytłumaczono dokładnie, jaką rolę on ma w tej reprezentacji spełniać. Może było tak, że my wymagaliśmy, aby on grał bardzo blisko Lewandowskiego i mu pomagał, a trener mówił mu coś innego - zastanawia się "Dziekan. - Obraniak to jest zawodnik, który częściej szuka piłki, gra w środku pola, a nie jest blisko środkowego napastnika. Naszym atutem jest Lewandowski, któremu przy Błaszczykowskim grałoby się lepiej. Na lewej pomocy? Może Maciej Rybus. Nie wydaje się, by odmienić grę "Biało-czerwonych" miał Radosław Majewski z angielskiej drugiej ligi. Polak co prawda rozstrzelał się w swoim klubie, ale stamtąd nawet do polskiej reprezentacji droga jeszcze daleka. - To nie jest zawodnik, który będzie wchodził w pole karne, to nie jest zawodnik o dużej szybkości. Jest to piłkarz, który będzie grał raczej dalej od bramki. Nie wiem, czy wykorzystanie go może coś zmienić w grze reprezentacji - wątpi "Dziekanowski", który radziłby najpierw spróbować go w drugim marcowym spotkaniu przeciwko San Marino. 22 marca - Ukraina, cztery dni później - San Marino. Sześć punktów w tych spotkaniach wyprowadzi nas na prostą w drodze do brazylijskiego mundialu, choć będzie ona jeszcze bardzo daleka. Strata punktów z Ukraińcami pomoże nie tylko naszym wschodnim sąsiadom, ale przede wszystkim uciekającym Czarnogórcom i Anglikom. Trzeba wymyślić coś, co zaskoczy naszego najbliższego rywala. Koniecznie! Autor: Waldemar Stelmach Sprawdź sytuację w "polskiej" grupie eliminacyjnej