W ostatnim meczu Ligi narodów "Biało-Czerwoni" przegrali z Holandią 1-2 i ostatecznie zajęli 3. miejsce w grupie 1 dywizji A. Tym samym zapewnili sobie w niej utrzymanie, ale nie wywalczyli awansu do turnieju finałowego. - Sam mecz w wykonaniu naszej drużyny nie był najlepszy, ale nie był też najgorszy. Było kilka pozytywnych fragmentów i kilka dobrych zagrań niektórych piłkarzy. Z dobrej strony pokazali się Przemysław Płacheta i Kamil Jóźwiak. Młodzi piłkarze zagrali bez kompleksów. Martwi raczej to, że gorzej zagrali starsi reprezentanci, poza Łukaszem Fabiańskim. Od wielu lat wiemy jednak, że bramkarzy mamy na najwyższym światowym poziomie. W ostatnim meczu zwłaszcza Grzegorz Krychowiak był za wolny. Nie ulega wątpliwości, że to świetny zawodnik, ale mecz z Holandią na pewno nie był zbyt dobry w jego wykonaniu. - Fizycznie nie wyglądaliśmy źle. Pytanie jednak jest takie, czy lepiej jest biegać z piłką przy nodze, czy biegać za piłką. Uważam, że na ten mecz Polacy wyszli z pewną myślą taktyczną. Na początku spotkania zaskoczyli Holendrów agresywną grą i szybkim doskokiem do przeciwnika. Potem jednak to wszystko się rozsypało. Nie było już takiego pressingu - mówi Interii Świerczewski. Były pomocnik reprezentacji Polski, który zaliczył udział w mistrzostwach świata w Korei Południowej i Japonii, martwi się słabszą postawą w ostatnich meczach kapitana Roberta Lewandowskiego. - Przyzwyczaił nas do tego, że zawsze jest tym naszym najlepszym zawodnikiem. Nigdy poniżej pewnego poziomu nie schodził, a w tych ostatnich meczach był nie za bardzo widoczny. Na jego usprawiedliwienie działa fakt, że jednak nawet najlepszym piłkarzom na świecie słabsze występy też się przytrafiają. Nie mam wątpliwości, że jeszcze w niejednym spotkaniu uratuje nam skórę i da kibicom dużo radości. Nie czepiałbym się tego, że nie zagrał z Ukrainą, bo w tym sezonie rozegrał już bardzo dużo meczów i z pewnością jeszcze rozegra - stwierdził Świerczewski. Po meczu z Włochami w przestrzeni publicznej nasiliły się domysły o rzekomym konflikcie pomiędzy Robertem Lewandowskim, a Jerzym Brzęczkiem. - Czy dostrzegam jakiś konflikt pomiędzy Lewandowskim a Brzęczkiem? Nie jestem w środku, nie widzę co tam się dzieje. Uważam jednak, że to trener jest najważniejszy. Jeżeli Robert coś sugeruje trenerowi, to mądry szkoleniowiec powinien tego wysłuchać, ale jeśli mu coś nakazuje, to byłoby już głupio. Jednak to trener rządzi w reprezentacji, a nie Robert Lewandowski. Jeżeli jest tam konflikt, to ktoś będzie musiał przegrać. Ja w tym momencie stoję jednak za trenerem, bo to on jest głową tej kadry. To on decyduje o taktyce, o powołaniach i o wszystkim co się z reprezentacją dzieje. - Nie będę oczywiście mówił Robertowi Lewandowskiemu, co ma robić, bo w swojej karierze osiągnął zdecydowanie więcej niż ja i inni, ale powinien się skupić na jak najlepszym graniu w piłkę - kwituje Świerczewski.