Od 11 października 2014 roku polscy piłkarze nie wygrali meczu z rywalem ze światowego topu. To był historyczny dzień triumfu nad Niemcami - aktualnymi wtedy mistrzami świata. Zwycięstwo 2-0 na Stadionie Narodowym zdarzyło się już jednak 2798 dni temu. Od tamtej pory Polacy grali z Niemcami jeszcze dwa razy, mierzyli się też z Włochami, Portugalczykami, Holendrami, Anglikami, Urugwajem, Hiszpanią, Belgią - w sumie to aż 17 pojedynków. Bez zwycięstwa. Belgia - Polska 6-1. O czym marzył Zbigniew Boniek Były wśród tych spotkań naprawdę dobre. Bezbramkowy remis z Niemcami na Euro 2016, lub remis 1-1 z Hiszpanią w Sewilli podczas kolejnych finałów mistrzostw Europy. Remis z Anglikami 1-1 na Stadionie Narodowym w eliminacjach mundialu w Katarze Czesław Michniewicz uważa za wzorcowy, choć chwalenie za cokolwiek jego poprzednika Paulo Sousy jest dziś w Polsce bardzo ryzykowne. Sousa był pomysłem Zbigniewa Bońka. Poprzedni prezes PZPN dokonał wolty na stanowisku selekcjonera w styczniu 2021 roku. Wynikała ona z przekonania, że drużyna Jerzego Brzęczka mając za przeciwnika zespoły takie jak Portugalia, Włochy, czy Holandia gra w sposób przesadnie defensywny i bojaźliwy. Sousa nie potrafił tego zmienić, wczorajszy mecz w Brukseli pokazał, że Michniewicz też będzie miał z tym ogromny problem. Selekcjonerzy przychodzą i odchodzą, a bezradność polskich graczy w starciu z czołówką jest wciąż taka sama. To dowód, że ludzie polskiej piłki i bardzo duża część kibiców uwielbiają tkwić w krainie fantazji. Mogą poczuć się wielcy, mają przecież najlepszego piłkarza świata. To była krzycząca niesprawiedliwość, jeśli nie spisek, że Leo Messi wyprzedził Lewandowskiego w ostatniej edycji plebiscytu Złota Piłka. My mamy Roberta i świat nam zazdrości. Do Lewandowskiego, którego rola jest nie do przecenienia, dorobiliśmy teorię o nadzwyczajnie zdolnym pokoleniu polskich piłkarzy. Ta teza w ogóle nie trzyma się kupy. Najlepszy po Lewandowskim Piotr Zieliński zaliczył właśnie słaby sezon w Napoli. Poza napastnikiem Bayernu wszyscy polscy piłkarze to w skali Europy co najwyżej rzemieślnicy. Solidni, ale bez błysku, na dodatek gracze tak kluczowi dla kadry jak Grzegorz Krychowiak, czy Kamil Glik są od jakiegoś czasu na równi pochyłej. Wielką zaletą reprezentacji Polski jest odpowiedzialność, ambicja i pracowitość. Z zespołami tak samo przeciętnymi Polacy dają sobie radę. Awansowali na cztery kolejne wielkie turnieje (Euro 2016, mundial w Rosji, Euro 2020 i mundial w Katarze). Ta drużyna daje z siebie wszystko i osiąga niezłe wyniki. Od europejskiej czołówki jest daleko. Jeśli ktoś twierdzi inaczej zakłamuje rzeczywistość. Nasza kadra to średniak, dlatego w meczach takich jak ten w Brukseli powinna grać ostrożnie i z pomysłem, zamiast beztrosko wymachiwać szabelką. Belgia - Polska 6-1. Czy stać piłkarzy Czesława Michniewicza na odwagę? Odwaga to jedno, a brawura drugie. Poza Lewandowskim reszta polskich graczy odstaje wyszkoleniem od czołówki. Michniewicz ma opinię trenera, który potrafi wymyślać sposoby na lepszych rywali. Niech korzysta z tej umiejętności. Stawianie polskich piłkarzy na równi z Belgami jest czystą fanfaronadą, z której biorą się tak zawstydzające porażki jak wczorajsza. Celem Michniewicza jest mundial w Katarze. Dobrze, by polscy piłkarze i ich kibice zdawali sobie sprawę ze skali trudności. Argentyna nie przegrała 33 kolejnych meczów i wygląda na jednego z faworytów turnieju. Meksyk to nie jest wielki zespół, nie mają tam piłkarzy klasy Lewandowskiego. Poziom wyszkolenia w ich drużynie jest jednak bardzo wysoki. Na ostatnich siedmiu mundialach Meksykanie zawsze byli w 1/8 finału. Trzeba będzie przerwać ich serię. Sposobem na Argentynę i Meksyk będzie znakomita gra w defensywie. W ataku pozycyjnym jedni i drudzy biją Polaków ma głowę. Przypomnijmy, że jedyny turniej od 1986 roku, na którym nasza reprezentacja przebrnęła fazę grupową, to Euro 2016. W pięciu meczach straciła wtedy dwa gole. Awans do ćwierćfinału przepełnił Adama Nawałkę i jego piłkarzy taką dumą, że na mistrzostwach świata w Rosji odkryli w sobie faworyta. Skończyło się na stracie pięciu bramek w dwóch meczach otwierających turniej. Senegal i Kolumbia, a więc średniacy, spuścili powietrze z balonu polskiej pychy. To samo zrobili Słowacy i Szwedzi na Euro 2020 wykorzystując przekonanie Sousy, że wokół Lewandowskiego zbuduje zespół czujący się jak ryba w wodzie w ataku pozycyjnym. Najlepszym meczem drużyny Portugalczyka było jednak starcie z Anglią w Warszawie eliminacjach mundialu w Katarze (1-1). Polska była wtedy przy piłce przez 36 proc czasu gry. Za to bardzo mądrze i ofiarnie się broniła. Można zmuszać polskich piłkarzy do gry odważnej, ofensywnej, efektownej, ale to wbrew ich naturze. Nie mają takich umiejętności, by dotrzymywać kroku zespołom takim jak Belgia, Anglia, Włochy, Holandia. Na tak wyszkolonych rywali trzeba mieć plan. Narzucanie własnych warunków gry, to szkodliwa mrzonka. Chciałbym, żebyśmy doczekali pokolenia piłkarzy, których na to stać. Póki co mamy Lewandowskiego i 10 ludzi od czarnej roboty. Dariusz Wołowski ZOBACZ TEŻ: Nagła zmiana przed meczem z Holandią. Michniewicz reaguje Belgijskie media dosadnie o Polakach Kadra Michniewicza przechodzi do historii. Tragiczna druga połowa meczu w Brukseli