Okazuje się, że jeden z najlepszych piłkarzy w historii polskiej piłki, a zdaniem wielu numer jeden w dziejach naszego futbolu, nie umieścił w "jedenastce"... swojego nazwiska! W gronie pomocników, gdzie nominowano kandydaturę Bońka, prezes PZPN wybierał z listy 32 piłkarzy. I teoretycznie mógł wskazać swoją osobę na jedną z czterech pozycji, bowiem postawił na najpopularniejsze ustawienie, które kiedyś naszym Orłom przynosiło największe sukcesy, czyli 1-4-4-2. Tymczasem w pomocy prezes na prawej flance obsadził Grzegorza Latę, na lewej Włodzimierza Smolarka, a w środku postawił na tuzów w osobach Kazimierza Deyny i Lucjana Brychczego. Bardziej "dzisiejsza", choć dużo bardziej dyskusyjna, jest formacja obronna, gdzie od prawej strony Boniek desygnował: Łukasza Piszczka, Kamila Glika, Władysława Żmudę i Antoniego Szymanowskiego. W ataku nie mogło zabraknąć najbardziej bramkostrzelnego piłkarza w historii naszej kadry Roberta Lewandowskiego, który duet snajperów tworzy z genialnym Włodzimierzem Lubańskim, drugim spośród najskuteczniejszych strzelców w dziejach reprezentacji. Z kolei w bramce sternik PZPN-u postawił na Józefa Młynarczyka. Podsumowując, Boniek w najlepszej "11" stulecia umieścił tylko trzech obecnie grających piłkarzy, zaś trzon tej drużyny stanowią gwiazdy, które w dziejach kadry zapisały się złotymi zgłoskami. Przy okazji zabawy prezes pozwolił sobie na "lekkie" nagięcie zasad zabawy, bowiem w linii pomocy umieścił piłkarzy, którzy są nominowani tylko do obsadzenia ich w linii ataku. Tak postąpił w przypadku Smolarka, Laty oraz Brychczego. Inna sprawa, że w zabawie można wybrać jeszcze tylko system 1-4-3-3, zatem z przymusu trzeba rezygnować z wielu wyśmienitych napastników. "Trochę nieregulaminowy ten wybór (trzech z listy napastników wstawiłem do pomocy), ale wybaczycie byłemu reprezentantowi Polski i prezesowi..." - wytłumaczył się na Twitterze Boniek. Zabawa trwa do 20 listopada na stronie od100lat.laczynaspilka.pl. Art