Jakub Żelepień, Interia: Z jakim nastawieniem podchodzisz do meczu Polska - Niemcy? Traktujesz to spotkanie jako przetarcie przed walką w Lidze Narodów czy jednak najważniejszym wątkiem jest twoim zdaniem pożegnanie Jakuba Błaszczykowskiego? Roman Kołtoń, "Prawda Futbolu": Pożegnanie będzie wisienką na torcie, bo na pewno to jest szczególny moment. Kocham reprezentację Polski, a jej historia to przede wszystkim piłkarze. Kuba przez zdecydowaną większość kariery wzbudzał tylko pozytywne emocje. Pamiętam, gdy jako dzieciak oglądałem pożegnanie Włodka Lubańskiego. W ostatnim spotkaniu podszedł do wykonania rzutu karnego, a po latach opowiadał mi, że nigdy nie denerwował się tak bardzo, jak w tamtym momencie. W telewizji oglądałem też pożegnanie Grzegorza Laty. On, gwiazdor Stali Mielec, swój benefis miał na stadionie Legii. Istnieją piłkarze, którzy są ponad podziałami klubowymi. Kuba też do takich należy. Czy wypowiedzi Fernando Santosa na temat tego, że on nie chce meczu z Niemcami, mogą trochę popsuć Błaszczykowskiemu to święto? - Santos odniósł się do tego meczu w dwóch wywiadach telewizyjnych, później troszeczkę zmiękczył swoje stanowisko w rozmowie z Polską Agencją Prasową. Teraz, podczas jednej z konferencji prasowych na czerwcowym zgrupowaniu, jeszcze raz wyjaśnił, że nie pasuje mu to spotkanie z Niemcami. To jest wyraźny sygnał w stronę Polskiego Związku Piłki Nożnej i Cezarego Kuleszy, że wszystkie kwestie związane z pierwszą reprezentacją powinny być konsultowane z selekcjonerem. Uważam jednocześnie, że Santos nie chce umniejszać wagi tego starcia. Rozumie, jak ono jest istotne dla kibiców, ale i dla piłkarzy czy samego Kuby. Portugalczyk ma zastrzeżenia tylko pod względem szkoleniowym. Wolałby innego rywala przed spotkaniem o punkty z Mołdawią. Jestem jednak przekonany, że Santos będzie chciał wygrać albo przynajmniej zremisować. Polska - Niemcy: Presja na Flicka rośnie Każda wygrana buduje, a przecież drużyna będąca w przebudowie zdecydowanie tego potrzebuje. - Oczywiście, a nikt nie ma już wątpliwości, że Santos podjął się tej przebudowy. Jest czerwiec, a nie marzec, Glik, Grosicki i Krychowiak są zdrowi, a jednak selekcjoner znów ich pominął. Nie ma miejsca na domysły jak poprzednio, mamy jasną i konkretną decyzję. Nie chcę powiedzieć, że stara gwardia została odstawiona raz na zawsze, Santos też tego nie zadeklaruje. Faktem jest jednak, że na ten moment znajdują się poza kadrą. Portugalczyk buduje nową drużynę, więc ten mecz będzie bardzo ważny. Pozostaje zagadka: czy postawi na skład zbliżony do tego, który zagra w Mołdawii, czy jednak pozwoli sobie na większe eksperymenty. Jak do meczu podchodzą Niemcy? Presja na Flicka rośnie czy na razie czuć spokój pomimo nie najlepszych wyników reprezentacji? - Presja jest zaskakująco duża. Niemcy wygrywają ostatnio tylko ze słabeuszami. Spośród dziewięciu poprzednich meczów potrafili pokonać Kostarykę, Oman i Peru, to pokazuje skalę nieprawdopodobnych kłopotów niemieckich. Kibice i dziennikarze boją się spirali, w jaką ta drużyna wpadła za kadencji Loewa. To był nieprzerwany korkociąg, który trwał kilka lat i nie został przerwany po mundialu w Rosji. W Katarze Niemcy ponownie skapitulowali. Zespół jest niepewny, nieprzygotowany, jest mnóstwo pytań o personalia. Flick jest atakowany bardzo konkretnymi zarzutami, przede wszystkim dotyczącymi braku kreatywnych piłkarzy na boisku. Polska - Niemcy: Jakub Błaszczykowski żegna się z kadrą Niemieckie media zauważają przed tym spotkaniem benefis Błaszczykowskiego? - Przed meczem nie pisało się o tym zbyt wiele, myślę, że znacznie bardziej to pożegnanie będzie akcentowane w trakcie spotkania i po nim. Błaszczykowski jest naprawdę rozpoznawalną postacią w Niemczech. Legendą całej Bundesligi - jak Robert Lewandowski - nie jest, ale Borussii Dortmund - na pewno tak. Przez wiele lat Błaszczykowski wygrywał wszelkie rankingi w kategorii najbardziej lubiany społecznie polski sportowiec. Co twoim zdaniem, poza kwestiami boiskowymi, zapewniało mu tak dużą sympatię ze strony rodaków? - Jego życiowa historia jest niebanalna i pokazuje, że można. Po prostu można. Jeśli rodzina ci pomoże, jeśli sam jesteś silny, możesz wyjść z największych opresji. Losy Kuby są powszechnie znane, opisane zresztą przez jego samego i Małgorzatę Domagalik w książce, którą gorąco polecam. Ludzie kochają takie historie i to jest zupełnie normalne. Każdy z nas zmaga się przecież z mniejszymi lub większymi problemami, z dramatami. Kuba zawsze dawał ludziom nadzieję na lepsze jutro, a to jest coś absolutnie pięknego. Rozmawiał Jakub Żelepień, Interia