W tej "złotej generacji" portugalskiej piłki grali tak wybitni zawodnicy, jak Luis Figo, Rui Costa, Ricardo Carvalho, Fernando Couto, Paulo Sousa czy Costinha, którzy później stanowili o sile liczącej się w świecie reprezentacji Portugalii. Paulo Sousa jako nastolatek znalazł się w wielkiej Benfice. Grał w reprezentacyjnej drużynie, która w 1989 roku zdobyła młodzieżowe MŚ. Dwa lata później zadebiutował już w zespole narodowym, w którym grał do 2002 roku zaliczając 52 spotkania. W 1993 roku mocno podpadł licznym kibicom Benfiki, z którą wcześniej świętował mistrzostwo kraju. Przeniósł się do zespołu lokalnego rywala Sportingu, skąd po rok przeszedł do Juventusu. Zobacz Interia Sport w nowej odsłonie Sprawdź! - Opuścił Portugalię jako młody zawodnik. Od tego czasu zawsze grał i pracował poza granicami naszego kraju. Wyjątkiem jest tutaj praca z juniorską reprezentacją Portugalii, ale to było kilkanaście lat temu. W przeszłości jego nazwisko było łączone z Benficą czy Sportingiem. Nic jednak z tego nie wyszło. Jeśli chodzi o Benficę, to kibice tam do dzisiaj nie mogą mu zapomnieć i wybaczyć tego, że w 1993 roku, kiedy był jednym z najlepszych zawodników klubu, to przeniósł się do lokalnego rywala Sportingu. Jego nazwisko jako trenera przewijało się jednak w kwestii objęcia Benfiki. Ostatecznie do tego nie doszło. Jego piłkarska kariera to Włochy, Hiszpania, Niemcy czy Grecja - tłumaczy Sergio Krithinas. Dziennikarz portugalskiego "Recordu" dodaje przy tym: - Paulo to bardzo niezależna osoba. Jest też raczej zamknięty, nie udziela się publicznie. Nie jest obecnych w prasie czy mediach codziennie, nie udziela wywiadu za wywiadem. Taką niezależną personą był też na boisku, decydując się na niekonwencjonalne rozwiązania i granie. Trzeba powiedzieć, że jest jednym z najlepszych piłkarzy w portugalskiej piłce. Ma fantastyczne CV, wiele sukcesów, dwa zwycięstwa w Champions League w dwóch kolejnych sezonach i w dwóch różnych klubach. Triumfy w Niemczech i Włoszech, gdzie z powodzeniem występował. Ale nie ma takiego emocjonalnego związku z portugalskim futbolem. W Benfice jest traktowany jak zdrajca, który przeszedł do Sportingu i tam grał. Nie ma takich związków jak inni z naszych zawodników, przykładowo Rui Costa z Benficą, Figo ze Sportingiem, podobnie jest z Ronaldo. W przypadku Paulo Sousy nie ma jednak czegoś takiego. Dlatego nie jest tak popularny u nas jak inni zawodnicy z tej złotej generacji zawodników, którą wtedy mieliśmy. Jednak jego osiągnięcia na boisku są oczywiście mocno doceniane - podkreśla dziennikarz "Recordu". Michał Zichlarz