Sebastian Staszewski, Interia: - Paulo Sousa, pana wieloletni kolega z reprezentacji Portugalii, został dziś ogłoszony selekcjonerem reprezentacji Polski. Jak pan to skomentuje? Rui Jorge, selekcjoner reprezentacji Portugalii U-21: - W ogóle nie jestem tym faktem zaskoczony. Polska ma obecnie znakomity zespół pełen piłkarzy o międzynarodowej sławie. Wasza nacja ma również naturalną energię i zapał do pracy. To idealne warunki dla takiego trenera jak Paulo. Dlatego moim zdaniem polska federacja podjęła świetną decyzję, która będzie korzystna dla obu stron. Jeżeli mam być szczery, to dla mnie Paulo jest obecnie jednym z najlepszych portugalskich szkoleniowców. Który poprowadzi najlepszego piłkarza na świecie, Roberta Lewandowskiego. Znajdą wspólny język? - Nie mam co do tego żadnych wątpliwości. Paulo grał z takimi osobowościami jak Luís Figo czy Rui Costa. Zresztą sam także był gwiazdą, wygrał Ligę Mistrzów. Rozumie więc, że z takimi zawodnikami jak Lewandowski trzeba rozmawiać w szczególny sposób. I z łatwością się do tego dostosuje. Na boisku Paulo potrafił być liderem, teraz jest liderem jako trener. Czytałem kilka wywiadów z zawodnikami, którzy pracowali z nim w różnych klubach, i zawsze wypowiadali się o nim bardzo ciepło. To coś znaczy. "Pamiętam, że zawsze miał jakieś rozwiązanie, zawsze o czymś myślał" - tak w rozmowie z Interią wspomina Sousę jego kolega z Panathinaikosu Ateny, Emmanuel Olisadebe. Zgadza się pan z tym? - Paulo to bardzo inteligentny człowiek. Ma wielką osobowość. To zawsze była jego mocna strona. Pamiętam, że zawsze przykładał dużą wagę do treningów, analizował decyzje trenerów. Uczył się zawodu będąc jeszcze aktywnym piłkarzem. Dzięki temu może to dziś wykorzystać. Nigdy nie bał się też podejmować wyzwań, co potwierdził, decydując się na pracę w Polsce kilka miesięcy przed Euro... Przez całe życie Sousa prowadził jednak drużyny klubowe, a przecież wie pan najlepiej - jako selekcjoner portugalskiej młodzieżówki do lat 21 - że praca w klubie i w reprezentacji to inne zawody. - Zgadzam się. Ale Paulo nie będzie miał wymówek. Musi zarządzać drużyną. Samo zarządzanie nie jest problemem, kiedy ma się umiejętności. A on je posiada. Teraz musi się tylko zaadoptować w Polsce. Jaką ma osobowość? Kibice go pokochają? - To nie jest facet, który od razu się otwiera, pokazuje wszystko na zewnątrz. Jest trochę jak kot. Nie mówi wiele, ale kiedy coś mówi, to potrafi celnie i mocno zdiagnozować problem. Jeśli chodzi o osobowość to umiejscowiłbym go gdzieś między ostrym José Mourinho, a miłym Jürgenem Kloppem. Rozmawiał Sebastian Staszewski, Interia