W czwartek prezes PZPN Zbigniew Boniek ogłosił, że następcą Jerzego Brzęczka w roli szkoleniowca kadry biało-czerwonych będzie Sousa. Wiele lat temu w Sportingu Lizbona grał z nim Andrzej Juskowiak, zaś Purzycki spotkał się z nim w sezonie 2009/2010 w walijskim Swansea City grającym wtedy w angielskiej Championship (zaplecze Premier League). - Mam o Paulo Sousie jak najlepsze zdanie. W tamtym okresie był szkoleniowcem pierwszego zespołu Swansea, a ja pracowałem w akademii i dużo czasu spędzałem obserwując prowadzone przez niego treningi. Już wtedy był ambitnym i świetnie zorganizowanym trenerem. Wierzę, że okaże się znakomitym wyborem dla polskiej reprezentacji. Ma wszelkie cechy, aby zostać dobrym selekcjonerem. Było w jego pracy widać ogromny entuzjazm i fachowość na boisku i poza nim - uważa Purzycki. Na początku kariery trenerskiej Sousa opiekował się reprezentacją Portugalii do lat 16, a potem po kilka bądź kilkanaście miesięcy spędził m.in. w Queens Park Rangers, Swansea City, Leicester City, FC Basel, Fiorentinie czy Girondins Bordeaux. Prowadził także Videoton Szekesfehervar, Maccabi Tel Awiw oraz chiński Tianjin Tianhai. - Był fantastycznym piłkarzem na środku boiska, a dziś dobrym trenerem. Pamiętam, że w Swansea City olbrzymią uwagę poświęcał stałym fragmentom gry i nawet zatrudnił trenera z Włoch, który był odpowiedzialny za rzuty wolne i rożne. Oczywiście Paulo miał nad wszystkim pieczę. Bardzo podobała mi się organizacja treningów za czasów Sousy. Miałem porównanie, bo przejął zespół po Hiszpanie Roberto Martinezie, który kilka lat później został i do dziś jest selekcjonerem Belgii - dodał polski szkoleniowiec, który dziś zajmuje się treningiem indywidualnym zawodników na różnym poziomie. W 2010 roku Sousa odszedł do grającego na tym samym poziomie Leicester City, zaś Purzycki został dyrektorem generalnym w ekstraklasowej Polonii Warszawa. - Szczegółów nie znam, ale Leicester było bogatszym klubem i zaoferowało dobre pieniądze za trenera. A Paulo Sousa pomógł też mi kiedy przychodziłem do Polonii. Wraz z właścicielem Czarnych Koszul Józefem Wojciechowskim przylecieliśmy do Walii, a Sousa pokazał mu cały klub, stadion, zaplecze, ośrodek treningowy. Spotkaliśmy się też z prezesem i menedżerem generalnym. To życzliwy człowiek. Życzę jemu i naszej reprezentacji sukcesów na Euro i w eliminacjach mistrzostw świata. Do kwalifikacji do katarskiego mundialu zostały dwa miesiące, ale krótki czas niekoniecznie musi być minusem na starcie pracy Portugalczyka - zakończył Purzycki. giel/ co/