Paulo Pereira, komentator sportowy telewizji TVI, wskazuje, że zaskoczeniem w wyborze Sousy na selekcjonera Polski może być jedynie fakt, że dla pochodzącego z Viseu trenera otwiera się nowy etap zawodowy."Co innego pracować z klubami, co innego z reprezentacjami. Paulo Sousa to dobry i doświadczony trener, z dużą wiedzą zdobytą w kilku krajach świata. Wprawdzie miał już obycie w pracy z portugalską federacją, ale były to tylko zespoły juniorskie" - wskazuje Paulo Pereira.W ocenie Pereiry nazwisko Sousy od kilku lat znajduje się wśród czołówki trenerskiej Europy. Przypomniał, że "nie tak dawno brano go pod uwagę m.in. jako kandydata na trenera Juventusu Turyn". Słowo, którym najczęściej określa nowego selekcjonera Polski to "fachowiec".Podobnego terminu w stosunku do Sousy używa były działacz Lizbońskiego Związku Piłki Nożnej Manuel Silva. Wskazuje on, że choć Paulo Sousa miał dotychczas słabsze wyniki jako trener niż jako piłkarz, to prowadził już znane kluby, m.in. włoską Fiorentinę. Zobacz Interia Sport w nowej odsłonie Sprawdź! Przyznaje, że choć wyzwaniem dla Sousy może być przekonanie do swojej osoby polskich zawodników, to zaznacza, że na co dzień niemal wszyscy reprezentanci "Biało-Czerwonych" grają u zagranicznych trenerów w swoich klubach lub mają u swojego boku kolegów-obcokrajowców."Paulo Sousa ma charakter. Nie każdy zawodnik byłby w stanie przejść z Benfiki Lizbony do lokalnego Sportingu. Choć decyzja ta ściągnęła w przeszłości na niego mocną krytykę ze strony kibiców i mediów, to była zrozumiała. Paulo opuszczał klub, aby zasilić miejscowego rywala ze słusznych powodów. Benfica była wówczas pogrążona w chaosie i anarchii" - wspomina Silva.Inny Portugalczyk, przyjaciel Sousy, współpracujący z portugalskim selekcjonerem od kilku lat, wskazał w rozmowie z PAP na renomę jaką w ostatnich latach "wypracował sobie" szkoleniowiec. Wyjaśnił, że po odejściu z Girondins Bordeaux trener mógł przebierać w ofertach. "Do czasu otrzymania propozycji z PZPN Paulo dostał około 20 ofert pracy z różnych państw świata. Wśród nich dominowały kluby" - ujawnił współpracownik Sousy, wskazując, że prowadzenie "Biało-Czerwonych" jest dla Sousy nie tylko wyzwaniem, ale i prestiżem.Zastrzegający sobie anonimowość Portugalczyk przyznał, że wśród propozycji pracy, jaką otrzymał nowy selekcjoner Polski, był m.in. "bardzo intratny kontrakt w Katarze"."Paulo, przebywający obecnie w Portugalii, bardzo żałował, że nie mógł osobiście pojawić się w Warszawie podczas czwartkowej konferencji prasowej prezesa PZPN Zbigniewa Bońka. Zaważyły o tym względy sanitarno-epidemiologiczne" - dodał rozmówca PAP.Współpracownik Paulo Sousy potwierdził, że kluczową osobą w zakontraktowaniu przez PZPN portugalskiego trenera był sam Zbigniew Boniek."Sousa i Boniek poznali się w czasach, kiedy Paulo grał w Juventusie Turyn. Jako że dzisiejszy prezes PZPN grał kiedyś w tym samym klubie, mieli ze sobą wiele wspólnych tematów do rozmowy. To głównie dzięki Bońkowi Paulo obejmuje polską kadrę" - dodał.Przyjaciel Sousy wskazał, że stosunkowo krótki czas, jaki w ocenie niektórych krytyków portugalskiego trenera spędził on w dotychczas prowadzonych przez siebie klubach, wynikał z celów stawianych sobie przez szkoleniowca oraz jego pracodawców."Paulo to trener z europejskiej czołówki. Prowadzenie klubów ze szczytu lig na Starym Kontynencie wcale nie oznacza, że trener zagrzeje w nich długo miejsce. Wielu utytułowanych szkoleniowców po zaledwie kilku miesiącach rozwiązuje kontrakty. Taka jest dziś piłka" - ocenił Portugalczyk.Nie ma wątpliwości, że Sousa dobrze zaaklimatyzuje się w Polsce, “podobnie jak było w innych krajach Europy Środkowej, w których dotychczas mieszkał"."Paulo występował już w Bundeslidze i bardzo chwalił sobie pobyt w Niemczech. Podobało mu się również życie na Węgrzech, kiedy trenował Videoton. Choć klimat i styl życia w tych krajach odbiegał od realiów portugalskich, to jednak miło wspomina oba te doświadczenia" - podsumował współpracownik Sousy.Z Lizbony - Marcin Zatyka