Nawałka z konsekwencją realizował swoje pomysły, nie bacząc na głosy krytyków. Mimo ognia krytyki, próbował namówić do powrotu do kadry Eugena Polanskiego. Nie udało się, wezwał Tomasza Jodłowca, który świetnie radził sobie w bitwie z Niemcami. Gdy poprzedni selekcjoner Waldemar Fornalik po dwóch nieudanych próbach rakiem wycofał się z gry na dwóch napastników, Nawałka uparł się i dopiął swego. Mało tego, ustawiony przez niego Milik zagrał tak, jak nigdy w życiu. Niczym Alchemik Nawałka wymyślił powołanie Sebastiana Mili, który wydawało się, że ma już za sobą karierę reprezentacyjną. Tymczasem pomocnik Śląska był kluczową postacią nie tylko w ujęciu mentalnym, swym pogodnym usposobieniem poprawiając atmosferę w szatni, ale też w aspekcie czysto piłkarskim. Wszyscy pukali się w głowę, gdy wpuścił Krzysztofa Mączyńskiego na Szkotów, a to wychowanek Wisły dał nam prowadzenie w tym meczu. Wszystkie pomysły personalne Nawałki wypaliły. Artur Jędrzejczyk na lewej obronie wypadł nawet lepiej niż Kuba Wawrzyniak, wypracował gola na 2-2 ze Szkotami. Jedyny, mały kamyczek do ogródka Nawałki, to ustawienie taktyczne zespołu po golu Mączyńskiego. W tym fragmencie konieczna jest dygresja o tym, czym jest pressing dla Adama Nawałki. On o nim potrafi opowiadać nawet podczas spotkania opłatkowego w TS Wisła. Gdy przejął "Białą Gwiazdę" po Dragomirze Okuce, na opłatku z werwą mówił z zaciśniętą pięścią: "Wysoki pressign, średni pressing i niski pressing, dyscyplina i idziemy do przodu!". W momencie, gdy prowadziliśmy ze Szkotami 1-0 i wiedzieliśmy, że w kościach czujemy trudy meczu z Niemcami, ten pressing miał być właśnie niski. W okolicach własnego pola karnego powinniśmy mieć zawsze przewagę. Tymczasem Kamil Glik dał się wyciągnąć Maloneyowi w okolice 30. metra, Piszczek śledził piłkę, a nie rywala, a Szukała był również za daleko, nie wspominając już o tym, że jedyny defensywny pomocnik w tym meczu - Krychowiak był również za daleko, by pomóc. Ten gol się nie mógł zdarzyć. Dojrzały zespół nie powinien się dać skontrować, przy prowadzeniu 1-0. Od straty bramki na 1-1 zaczęły się nasze kłopoty ze Szkotami. Trzeba jednak pamiętać, że za wyjątkiem rutyniarza Mili mamy młody zespół, który z meczu na mecz będzie krzepł i unikał takich wpadek.