Oświadczenie selekcjonera Czesława Michniewicza: "Na co dzień łączy nas piłka. Ale niekiedy piłka potrafi także dzielić, o czym przekonałem się w ostatnich tygodniach, gdy zostałem bezpardonowo i niesprawiedliwie zaatakowany. Seria publikacji i wypowiedzi medialnych dotycząca mojego rzekomego udziału w procederze korupcyjnym uderzyła nie tylko w moje dobre imię, na które pracuję od wielu lat, ale także - a może przede wszystkim - w moją rodzinę. Najbliższe mi osoby cierpią, cierpią moi przyjaciele, również dla mnie jest to bardzo trudny okres. W końcu uznałem więc, że nie mogę na to dłużej pozwalać. Po analizie sytuacji i rozmowach z moimi najbliższymi zdecydowałem się na podjęcie kroków prawnych wobec redaktora Szymona Jadczaka. Jestem przekonany co do słuszności tej decyzji, gdyż wiem, że wspomniane ataki są niesłuszne, a tezy stawiane w medialnych publikacjach nie mają pokrycia w faktach. Jestem osobą niewinną i tego faktu będę bronił wszystkimi dostępnymi środkami. Obrona dobrego imienia to prawo każdego obywatela i ja z tego prawa postanowiłem skorzystać. Jednak dziś najważniejszym celem są mistrzostwa świata w Katarze, które rozpoczną się już zapięć miesięcy. Mam świadomość, że reprezentacja Polski, której jestem selekcjonerem, potrzebuje spokoju, aby dobrze przygotować się do turnieju. W tym okresie - w którym piłka znów powinna łączyć wszystkich Polaków, a nie dzielić - muszę być myślami z kadrą, a nie na sali sądowej. Dlatego zdecydowałem, że do zakończenia mundialu moi prawnicy wstrzymują się z podejmowaniem jakichkolwiek działań w tej sprawie. Po turnieju będę walczył o swoje dobre imię. Teraz priorytetem jest dla mnie dobro reprezentacji i ta decyzja ma na celu zapewnienie jej optymalnych warunków przygotowań przed wyjazdem do Kataru. Przedstawicieli mediów proszę o uszanowanie mojej decyzji". Nominacja Czesława Michniewicza na stanowisku selekcjonera pierwszej reprezentacji wzbudziła kontrowersje w obliczu jego powiązań z Ryszardem Forbrichem, ps. "Fryzjer". Głośno było zwłaszcza o 711 połączeniach, jakie miały być wykonane między trenerem a szefem piłkarskiej mafii. Prezes Cezary Kulesza, jak i sam szkoleniowiec, wielokrotnie powtarzali, że Michniewiczowi ani razu nie zostały postawione zarzuty. Nie był też nigdy przesłuchiwany w charakterze podejrzanego. Temat "odżył" po publikacji redaktora Szymona Jadczaka, który na łamach "Sportowych Faktów" dokładnie opisał połączenia Michniewicza z "Fryzjerem", zestawiając je z rozgrywanymi meczami. Pierwotnie Michniewicz zapowiedział działania prawne przeciwko Jadczakowi, co publicznie przyznał adwokat Piotr Kruszyński. Ten sam prawnik bronił Forbricha przed oskarżeniami. Wówczas Michniewicza spotkała fala krytyki. Czytaj więcej - Sponsor reaguje na kryzys wokół Michniewicza. Chce wyjaśnień Pojawiły się także żądania wyjaśnień ze strony sponsorów reprezentacji Polski. - Naszym zdaniem na pytania dotyczące własnych współpracowników powinny odpowiedzieć osoby odpowiadające bezpośrednio za komunikację w PZPN. Co jednak nie oznacza, że ta sytuacja nas nie niepokoi, dlatego poprosiliśmy PZPN o zajęcie stanowiska w tej sprawie - przekazał Interii rzecznik prasowy strategicznego sponsora reprezentacji, firmy InPost.