Wszystko rozpoczęło się rano 5 grudnia, dzień po meczu reprezentacji Polski z Francją w 1/8 finału mistrzostw świata w Katarze. Wówczas Szymon Jadczak oraz Dariusz Faron poinformowali o premii, jaką premier Mateusz Morawiecki miał obiecać naszej kadrze za awans do fazy pucharowej mundialu. Miała ona wynosić co najmniej 30 mln złotych. Sprawa wywołała wielkie oburzenie. Trudno było zrozumieć, dlaczego reprezentacja Polski miałaby zostać obdarowana milionami z publicznej kasy, zwłaszcza że mimo historycznego wyniku - na wyjście z grupy czekaliśmy od 36 lat - gra "Biało-Czerwonych" w Katarze pozostawiała sporo do życzenia. Toczącą się po mundialu aferę postanowił w końcu skomentował Robert Lewandowski. " Cała ta sprawa stała się trochę pretekstem do rozpętania wojny polsko-polskiej, w której jest chyba dużo polityki, sporów różnych frakcji, również wokół PZPN-u, wokół zwolenników i przeciwników trenera. Tylko że to wszystko się dzieje poza piłkarzami, którzy razem z kibicami są ofiarami tej sytuacji. Każdy głos jest wykorzystywany, przekręcony, dopasowany do tezy, która danej osobie pasuje. I piłka, zamiast łączyć ludzi, tu nas chyba podzieliła. I to jest dla mnie najgorsze" - mówił kapitan reprezentacji Polski w rozmowie z portalem Przegladsportowy.onet.pl. Głos w tej sprawie zabierał publicznie także selekcjoner Czesław Michniewicz, który ostatecznie za wszystko, co wydarzyło się w Katarze zapłacić swoją posadą, a po długim procesie decyzyjnym prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej Cezary Kulesza wybrał jako jego następcę portugalskiego szkoleniowca - Fernando Santosa. Reprezentacja Polski. Szymon Jadczak ostro o naszych kadrowiczach: "Takich tchórzy nie znam" Do "afery premiowej" powrócił w rozmowie z portalem Goal.pl ten, który poinformował o niej jako pierwszy - Szymon Jadczak. Znany dziennikarz w ostrych słowach zaatakował piłkarzy reprezentacji Polski. Na początku prowadzący program zapytał go o to, czy czuł się zażenowany całą sprawą. "Wiesz co, no nie, ona mnie ucieszyła, bo to był mój news. Zażenowałaby mnie, gdybym nie wiedział, jacy są piłkarze. Taką rzecz mogę zdradzić. Przed wybuchem tej afery i po jej wybuchy kontaktowałem się z kilkoma piłkarzami z kadry. Mogę tu oficjalnie powiedzieć procesowo i nieprocesowo. Takich tchórzy jak piłkarze polskiej kadry ja nie znam, a poznałem wielu różnych ludzi w Polsce, którzy zajmują się różnymi profesjami. Tchórzostwo w polskiej kadrze to jest coś, co mogłoby być jedną z głównych cech naszych zawodników. To często obraca się przeciwko nim. Tak było i tym razem" - przyznał Szymon Jadczak. Jak dodał, całą sprawę można było zdusić w samym zarodku. "Ta afera umarłaby na samym początku, gdyby piłkarze powiedzieli, że nie chcą żadnych pieniędzy od państwa polskiego. Gdyby mieli na tyle jaj, żeby powiedzieli: Ej, jesteśmy milionerami. Dajcie te pieniądze na telefon dla dzieci z problemami psychicznymi, bo mamy przecież rekordową liczbę samobójstw. Dajmy to na dożywianie głodnych dzieci na ścianie wschodniej. A nie będziecie dawać nam miliony. Wiadomość o premii wyszła o siódmej rano. Gdyby o dziesiątej rząd wspólnie z piłkarzami i PZPN powiedzieli przepraszamy, byłoby po sprawie" - stwierdził.