Ostatni taniec Lewandowskiego. Polska ma autostradę na mundial
Obecność na mistrzostwach świata w 2026 będzie dowodem na wyjście reprezentacji Polski z kryzysu, w którym ta drużyna z krótkimi przerwami trwa od czasów późnego Jerzego Brzęczka. W Ameryce Północnej zagra zaledwie 16 drużyn z Europy. To już nie Euro 2024, na którym występowało pół kontynentu i wstydem było walczyć o awans w dwustopniowych barażach. Wydaje się, że Robert Lewandowski i spółka znów mieli jednak szczęście w losowaniu i właśnie znaleźli się na autostradzie na MŚ 26'.
Na MŚ 26' nie awansujemy bezpośrednio. Z pierwszego koszyka trafiliśmy na Hiszpanię albo Holandię. Obie te reprezentacje zmierzą się ze sobą w ćwierćfinale Ligi Narodów. FIFA tak namieszała, że La Roja albo Oranje opłaca się ten dwumecz... przegrać, żeby trafić na słabszą grupę w eliminacjach do mundialu. Zagrać z Polską, a nie z Turcją i z Finlandią, a nie z Gruzją. Ale to już ich problem, ich kalkulacje, Biało-Czerwonym nic do tego.
Autostrada na mundial 2026
Z Hiszpanami byłoby niebywale trudno. To mistrzowie Europy. Drużyna przyzwyczajona, że rywale pokroju Polski przez 95% meczów przeciwko nim bronią się w niskim pressingu, często stawiając autobus we własnym polu karnym. Podopieczni Luisa de la Fuente doskonale czują się w posiadaniu piłki i kroją wszystkich po równo. W Lidze Narodów odprawili dopiero silnych Szwajcarów, Duńczyków i Serbów. Można też spróbować zagrać z nimi, jak Gruzja na Euro - heroiczną defensywą, ale i straceńczymi kontrami. Problem w tym, że wszyscy pamiętamy, jak to się dla nich skończyło - bohaterskim 1:4. Polska postawiła się Hiszpanii na Euro 2021 za rządów Paolo Sousy, kiedy po główce Roberta Lewandowskiego zremisowaliśmy 1:1, ale to była inna La Roja, dużo gorsza.
Z Holandią szanse są równie niewielkie. Selekcjoner Koeman po prawdzie nie wyciska z utalentowanych zawodników pełni potencjału, z czego skrzętnie skorzystali niedawno nam podobni - Bośnia i Hercegowina (1:1) czy Węgry (1:1). Ale Polsce ta drużyna zupełnie nie leży. Powalczyliśmy z nimi na Euro w Niemczech, ale w końcu jednak Cody Gakpo zawsze pokręci jakimś Przemysławem Frankowskim, Virgil van Dijk w ujęciu całego meczu schowana do kieszeni naszego napastnika, a Wout Weghorst wepchnie gola na wagę zwycięstwa.
To bolesne, ale od dziesięciu lat Polska nie wygrała ze światową potęgą w meczu o punkty. Nie ma zbyt wielu powodów, żeby sądzić, że z Hiszpanią i Holandią będzie inaczej. Ale dwie porażki można wpisać w realny scenariusz eliminacji MŚ 26' bez większego bólu, każdy urwany w tych starciach punkt będzie wartością dodaną. Kluczowe, żeby nie nie potknąć się z Finlandią, Litwą i Maltą.
Finowie są ostatnio fatalni. Zwolnili wieloletniego selekcjonera Markku Kanervę. Ważne role w ich systemie odgrywają piłkarze z Ekstraklasy - Benjamin Källman z Cracovii i Daniel Håkans z Lecha. Napastnik Pasów rozgrywa świetny sezon na polskich boiskach, ale umówmy: gdzie Källman, a gdzie nawet 36- czy 37-letni Robert Lewandowski, który przy dobrych wiatrach za rok zakręci się w okolicach podium Złotej Piłki. Pozostając w tej estetyce: kapitanem Malty jest Matthew Guillaumier, ligowy przeciętniak ze Stali Mielec. Lekceważyć ich nie można, pokonali niedawno Mołdawię, która w eliminacjach do Euro 2024 wyrządziła Polsce krzywdę, ale... tu wygrywać trzeba: pewnie i wysoko. Tak samo ze słabiutką Litwą.
Polska jest murowanym faworytem do drugiego miejsca w grupie G. Jeśli Biało-Czerwoni nie skończą mundialowych eliminacji przynajmniej z bilansem 6-0-2, będzie oznaczało to rozczarowanie i dalsze pogrążenie się w przeciętności. Droga na MŚ 26' wiedzie więc przez baraże, które odbędą się w marcu 2026. Biało-Czerwoni są w nich zaprawieni. Tak awansowali na mundial w Katarze, kiedy pokonali Szwecją na Stadionie Śląskim. I na Euro 2024, kiedy w półfinale odprawili Estonię, a finale Walię. W barażach o MŚ 26' raczej nie znajdą się największe potęgi, bo one najpewniej na turniej awansują bezpośrednio z grup eliminacyjnych. Trafić możemy przykładowo na San Marino. Jeśli Polska chce być poważnie traktowana, ze średniakami i słabeuszami wygrywać musi.
Last dance Lewandowskiego
Eliminacje do mistrzostw świata 2026 to też reprezentacyjny ostatni taniec Roberta Lewandowskiego. W grupie eliminacyjnej z Maltą, Litwą i Finlandią powinien nastrzelać sporo bramek, na tego typu rywalach nabił mnóstwo swoich rekordów strzeleckich i to się nie zmieni. Gole Lewego są prawie równoznaczne z jego zadowoleniem, a to kluczowe dla budowania zdrowej atmosfery wokół kadry.
Lewandowski już przed Euro 2024 powiedział, że Polski nigdy nie było stać na medal dużej imprezy, nawet osiem lat wcześniej we Francji, więc do turnieju w Ameryce Północnej podchodzi ze zdrowym dystansem. Jesienią w Barcelonie był w wybornej formie, ale pod jej koniec Hansi Flick podkreślał, że jego gwiazdor jest w takim wieku, że coraz częściej wymaga odpoczynku. Michał Probierz też już zdążył nauczyć się, że nie zawsze będzie miał kapitana do dyspozycji, przyjazd na listopadowe zgrupowanie uniemożliwiała mu na przykład kontuzja pleców.
Reprezentacja Polski w eliminacjach MŚ 26' wciąż szukać będzie formuły na funkcjonowanie obok Lewandowskiego, a nie już tylko pod Lewandowskim. Pałeczkę przejmują pomocnicy - Piotr Zieliński, Nicola Zalewski i Kacper Urbański. 36-letni Lewy przyda się przede wszystkim jako wyborny snajper na bombardowanie wspomnianych Malty, Litwy, Finlandii i rywali z baraży. Polsce naprawdę poszczęściło się w losowaniu. Teraz tylko trzeba to wykorzystać. Dobrze wykorzystać. Żeby nie skończyło się powtórką z Kiszyniowa...