Reprezentację Polski czekają teraz trzy miesiące przerwy przed następnym zgrupowaniem we wrześniu, gdy "Biało-Czerwoni" rozegrają dwa ostatnie mecze w Lidze Narodów, z Holandią u siebie i Walią na wyjeździe. Selekcjoner w tym czasie z pewnością jednak nudził się nie będzie. Choć zapowiada, że w najbliższym tygodniu musi sobie zrobić detoks od piłki nożnej, po krótkiej przerwie będzie miał co analizować. Z pomocą przychodzi Tomasz Kłos, który ma pewne wskazówki dla selekcjonera. Kto stracił szansę na wyjazd do Kataru? Tomasz Kłos: Nie chcę podawać nazwisk - Na plus trzeba na pewno uznać postawę Nicoli Zalewskiego i Jakuba Kiwiora. Przyglądałem się zwłaszcza temu drugiemu piłkarzowi i widzę w nim bardzo duży potencjał. Matty Cash na dobre zadomowił się w reprezentacji. Dla trenera Czesława Michniewicza ostatni czas był dużym poligonem doświadczalnym. Myślę, że do niektórych zawodników jest przekonany. Inni, przez ten najbliższy okres do następnego zgrupowania muszą naprawdę sporo popracować i udowodnić selekcjonerowi, o ile będzie jeszcze chciał się do nich przekonywać, że warto na nich stawiać. - Nie chcę podawać nazwisk, ale wszyscy wiemy, kto mniej grał, a to się nie bierze bez żadnej przyczyny, pomijając oczywiście kontuzje. Cztery mecze, to bardzo dużo materiału do analizy - mówi nam Tomasz Kłos. - To co jest złe, to, że nawet w dwóch kolejnych meczach nie można zobaczyć tej samej drużyny. Tak naprawdę trener ma i owszem możliwość sprawdzenia piłkarzy, ale w sumie chodzi o to, aby się zgrywać i wygrywać. Widziałem pozytywy w naszej grze przeciwko Holandii, ale jest ich za mało, żeby z lepszymi drużynami skutecznie rywalizować. Nie oszukujmy się, mamy indywidualności, jednak pod względem jakości drużyny, do tych najlepszych jeszcze nam sporo brakuje - dodaje były obrońca reprezentacji. Reprezentacja Polski. Tomasz Kłos: To jest do poprawy Tomasz Kłos wskazuje, że reprezentacja Polski, która pod wodzą Czesława Michniewicza prezentuje raczej defensywny styl gry, póki co nie może sobie pozwolić na inne rozwiązanie, zwłaszcza w meczach z silnymi rywalami. - My w grze otwartą piłką z Holendrami, czy Belgami po prostu nie mamy szans. Zawsze najlepiej czuliśmy się w grze z kontry. Mamy do tego predysponowanych piłkarzy i raczej zawsze nam to wychodziło. Nie trzeba daleko sięgać, jak do meczu o awans na mundial ze Szwecją. Potrafiliśmy w nim zaatakować, ale generalnie graliśmy z kontry i dzięki takim sytuacjom mieliśmy okazje do zdobywania bramek, zwłaszcza w drugiej połowie. Uważam, że najlepiej czujemy się w grze z czwórką obrońców i tak powinniśmy grać. W meczach z Holandią i Belgią mieliśmy zbyt duże przestoje w grze, popełnialiśmy wtedy sporo błędów, to jest do poprawy - zakończył Tomasz Kłos. Rozmawiał Zbigniew Czyż