Co wywołało taką reakcję doświadczonego defensora? Słowa serbskiego piłkarza Nenada Kovacevica, który zarzucił Polakom kupno meczu z Kazachstanem. Ale to jeszcze nie wszystko. Serbowie zamierzają oddać swoje premie za awans do Euro 2008 Belgom, byle tylko urwali nam punkty 17 listopada. Podobno chodzi o kwotę miliona euro. "I co? Dzięki temu milionowi Belgowie nagle zaczną grać trzy-cztery razy lepiej? Nie sądzę. A jeśli Serbowie rzeczywiście chcieli zmotywować Belgów, to powinni to zrobić po cichu, a nie rozgłaszać wszem i wobec swoje zamiary. Nie boję się, że Belgowie nagle zaczną gryźć trawę, bo im Serbowie pomachali kasą przed nosami. A gdyby nam ktoś obiecał 10 milionów euro za rozbicie Brazylii, to co? Dalibyśmy radę? Pewnie nie. Gadaniem o kupnie przez nas meczu z Kazachstanem czy zapłacie dla Belgów Serbowie motywują, ale głównie nas" - podkreślił Jacek Bąk. "Plan jest prosty: wygrywamy z Belgią i dzięki temu na ostatni mecz, do Serbii, jedziemy już na wycieczkę. Dobrze wiemy, o co zagramy na Śląskim. Nie tylko o historyczny awans do EURO, ale i o drugą kadencję Leo Beenhakkera. Bo dla dobra polskiej piłki on powinien tu zostać jak najdłużej" - zakończył Bąk.