- Trudno. Stało się - dodał "Lala". - Też mogliśmy strzelić bramkę. Stworzyliśmy parę sytuacji, brakowało wykończenia akcji, może umiejętności. Na pewno zagraliśmy o niebo lepiej niż ostatnio, dwa lata temu podczas mundialu. To wątek optymistyczny, choć oczywiście w euforię nie ma co popadać. Szkoda, bo graliśmy naprawdę dobry mecz i koniec kropka. - Raczej nie jesteśmy załamani. W szatni każdy był delikatnie rozgoryczony, ale nie ma co tego rozpamiętywać. Za cztery dni mamy kolejny mecz. Jasne, że wierzę w awans. To jest turniej i wszystko może się zdarzyć - zakończył Artur Boruc, który przy obu golach Lukasa Podolskiego był bez szans.