Młodzieżowi reprezentanci Polski rywalizują o występ w mistrzostwach Europy na Słowacji. Młodzi piłkarze walczą o każdy punkt, bowiem tylko zwycięstwo w grupach zapewnia bezpośredni awans do przyszłorocznego turnieju. Liczyć na niego mogą także trzy najlepsze ekipy z drugich miejsc. Reszta drużyn z tych pozycji ostatnią szansę dostanie w barażach. Emocji przed czwartkowym spotkaniem więc nie brakowało. Biało-Czerwoni przystąpili do niego jako wicelider grupy D. Choć od początku eliminacji radzili sobie świetnie, wygrywając kolejno cztery mecze, prowadzenie stracili po listopadowej porażce z Niemcami, którzy dzięki lepszemu bilansowi bramkowemu zajęli pozycję lidera, a do tego mają jeszcze do rozegrania jedno spotkanie więcej. Polacy byli jednak niekwestionowanym faworytem starcia z Izraelem, który nie zdołał wcześniej zapisać na swoim koncie ani jednego punktu. Do tego podopieczni Adama Majewskiego już raz okazali się lepsi od swoich rywali, pokonując ich na jesień 2:1 po bramkach Miłosza Matysika i Szymona Włodarczyka. Nie było więc zaskoczeniem, że szkoleniowiec nie zdecydował się na zbyt wiele zmian w składzie w porównaniu do ostatniego spotkania. Ogromne zaskoczenie w eliminacjach ME U21. Polacy na kolanach już po pięciu minutach Czwartkowe starcie nie zaczęło się jednak po myśli reprezentacji Polski. Biało-Czerwoni słabo weszli w mecz, popełniali proste błędy i mieli problem z rozegraniem piłki, co szybko wykorzystali Izraelczycy i już w piątej minucie mogli cieszyć się z prowadzenia. Elad Madmon w bardzo łatwy sposób odebrał piłkę Arielowi Mosórowi, wszedł z nią w pole karne i wystawił do Adiego Yony, który precyzyjnym, pewnym uderzeniem pokonał Kacpra Tobiasza. Wbrew przedmeczowym oczekiwaniom, Polacy odstawali od rywali, a wszystkie podejmowane przez nich próby były szybko powstrzymywane przez zawodników gospodarzy. Dopiero po pół godziny gry reprezentantom Polski udało się stworzyć poważne zagrożenie w polu karnym przeciwnika. Grający na co dzień w Wolfsburgu Jakub Kamiński przejął piłkę, ruszył z kontratakiem i odegrał do Filipa Marchwińskiego. Ten opanował futbolówkę i huknął w kierunku bramki, ale tam świetnie zachował się bramkarz Izraela. Niewiele za to brakło, by do wyrównania doprowadził już kilka minut później Roey Elimelech. Tylko poprzeczka uratowała go przed strzeleniem samobójczego gola w wyniku nieudanej interwencji. Ostatecznie po zaskakująco słabej w wykonaniu Polaków pierwszej połowie to gospodarze schodzili do szatni z jednobramkowym prowadzeniem. Już pierwsze minuty drugiej odsłony spotkania pokazały, że reprezentacja Polski nie pozwoli rywalom na tak łatwe odniesienie pierwszego zwycięstwa w eliminacjach do przyszłorocznych mistrzostw. Młodzi zawodnicy z minuty na minutę zaczęli przejmować inicjatywę na boisku i dominować nad przeciwnikami, stwarzali coraz więcej sytuacji, wciąż jednak dobrze ustawiona i skuteczna w defensywie drużyna Izraela broniła korzystnego dla siebie wyniku. Wejście smoka i popis Szmyta. Polacy rzutem na taśmę odwracają losy meczu Wtedy wprowadzenie na drugą połowę Maksymiliana Pingota okazało się strzałem w dziesiątkę. Tuż przed upływem godziny gry, po dośrodkowaniu z rzutu rożnego zakotłowało się w polu karnym gospodarzy. Niv Eliasi poradził sobie ze strzałem Filipa Szymczaka, ale tak niefortunnie sparował piłkę, że spadła prosto pod nogi obrońcy Stali Mielec. Ten zachował się jak rasowy napastnik i z bliskiej odległości kierował ją do bramki, doprowadzając do wyrównania. Polacy ruszyli do ataku i próbowali przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Mieli z tym jednak spore problemy i już wydawało się, że w niemieckiej Jenie dojdzie do nie lada niespodzianki, a obie reprezentacje podzielą się punktami. Wtedy swoje umiejętności pokazał Kajetan Szmyt i rzutem na taśmę zapewnił Biało-Czerwonym zwycięstwo. Pomocnik Warty Poznań w kapitalnej akcji zszedł do środka, najpierw zamarkował uderzenie, a potem oddał fenomenalny strzał na bramkę Izraela, nie dając najmniejszych szans bramkarzowi gospodarzy. Tym samym reprezentacja Polski dopisała do swojego konta kolejne cenne trzy punkty. Po sześciu spotkaniach zajmuje pierwsze miejsce w tabeli z piętnastoma punktami na koncie, tuż przed Niemcami, którzy jednak mają obecnie o dwa rozegrane spotkania mniej. Kolejne spotkanie w ramach eliminacji do mistrzostw Europy reprezentacja Polski U21 rozegra już 26 marca. Na Stadionie Śląskim w Chorzowie zmierzy się wówczas z Bułgarią. Początek o godzinie 15:00. Ostatnie trzy mecze, które zadecydują o ewentualnym bezpośrednim awansie do przyszłorocznej imprezy lub szansach na jego wywalczenie w barażach, zaplanowano na wrzesień i październik.