Przed reprezentacją Polski niebywale ważne zadanie - już 21 marca zmierzy się ona z Estonią w ramach półfinału ścieżki A baraży o Euro 2024. Tymczasem dokładnie tydzień wcześniej, w czwartek, Michał Probierz ogłosił listę powołanych na to starcie zawodników. Wśród nich znalazł się m.in. Dominik Marczuk (Jagiellonia Białystok), który będzie mieć szansę na absolutny debiut w biało-czerwonych barwach. Wcześniej jednak mówiło się też o tym, że zaproszenie na zgrupowanie mogą dostać również inni piłkarze z PKO BP Ekstraklasy, tacy jak Wojciech Hajda czy Mariusz Malec. Do ogólnej obecności takich nowych twarzy w zespole, jeszcze przed oficjalnymi powołaniami, odniósł się kapitan kadry Robert Lewandowski w wywiadzie dla Tomasza Włodarczyka z serwisu Meczyki.pl. Wielki powrót do reprezentacji Polski stał się faktem. Kibice długo na to czekali Robert Lewandowski: Trzeba zaufać selekcjonerowi "Nie będę oszukiwał, że ich znam i wiem, jak grają. Tak nie jest. Nie znam na tyle polskiego rynku, by oceniać piłkarzy" - stwierdził wprost "Lewy", dodając, że jeśli w drużynie narodowej znajduje się ktoś, kto w teorii jest nieznany szerszej publice, to widocznie musiał mieć to "coś", co mogło przekonać trenera. Michał Probierz zaskoczył wszystkich. Powrót do kadry po prawie sześciu latach Reprezentacja Polski walczy o Euro 2024. Na samym turnieju też łatwo by nie było Reprezentacja Polski zmierzy się z Estonią na PGE Narodowym dokładnie 21 marca o godz. 20.45. Jeśli Lewandowskiemu i spółce powiedzie się w potyczce z "Niebieskimi Koszulami", to 26 marca czekać ich będzie jeszcze boiskowa walka z lepszym z pary Walia - Finlandia. W tym przypadku Probierz i jego podopieczni zmierzą się z rywalami na wyjeździe. Euro 2024 rozpocznie się tymczasem 14 czerwca i potrwa równo miesiąc, a jego gospodarzem będą Niemcy. Brak awansu na turniej można będzie uznać za katastrofę dla "Biało-Czerwonych", którzy na ME pojawiali się nieustannie od 2008 roku. Jeśli Polacy zdołają przy tym przedrzeć się na mistrzostwa "Starego Kontynentu", to w grupie A zmierzą się z Austrią, Francją i Holandią. Do tego jednak jeszcze kręta droga...