Ukraińscy piłkarze z pewnością nie mają w pełni komfortowych warunków do budowania swojej reprezentacji. Za takie bowiem trudno uznać sytuację, w której kadra nie może grać na własnych stadionach, a w tle zawsze musi mieć także myśli o toczącej się w Ukrainie krwawej wojnie. Mimo tego, drużyna naszych sąsiadów może korzystać z polskiej gościnności i mecze rozgrywać na naszych stadionach. Nerwowo przed meczem Polaków. Santos poirytowany na konferencji Trzeba przyznać, że piłkarze Ukrainy w tej sytuacji odnajdują się naprawdę dobrze. Reprezentacja prowadzona przez Siergieja Rebrova w eliminacjach do mistrzostw Europy 2024, jak na razie prezentowała się przyzwoicie, aczkolwiek trzeba pamiętać, że zagrała tylko jeden mecz z dobrym rywalem. Mowa o starciu z Anglikami na wyjeździe. Wówczas Ukraina przegrała 0:2. Niespodzianka we Wrocławiu. Anglia traci punkty W grupie C poza Anglią i Ukrainą są jeszcze Włosi, Macedonia Północna oraz Malta. Jak na razie Ukraińcy nie mierzyli się jeszcze z Włochami, ale już w sobotnie popołudnie zaliczyli komplet pojedynków przeciwko Anglikom. Faworyt tego starcia był oczywiście jeden i była nim Anglia. Nie mogło być inaczej. Gdy spojrzymy na obie kadry, to dzieli je przepaść. Drużyna Anglii wyceniana jest na 1,24 miliarda euro, a Ukrainy niecałe 300 milionów euro. Mimo tego, trzeba pamiętać, że pieniądze nie grają. Ukraińcy mimo gry na polskim stadionie mogli liczyć na wsparcie trybun. Atmosfera na Tarczyński Arena we Wrocławiu była fantastyczna i poniosła zespół prowadzony przez Rebrowa. Wprawdzie pierwsze 15 minut należało do gości, ale nie było w tym czasie żadnych konkretów. Później mecz się znacząco wyrównał, a to Ukraina pierwsza ukąsiła rywali. Wielkie wyróżnienie Grzegorza Krychowiaka. Odpowiedział na kpiny kibiców Można powiedzieć, że zrobiła to w polskim stylu, bo po doskonale przeprowadzonej kontrze. Piłka trafiła na prawe skrzydło, gdzie fenomenalnie zachował się Konoplya, który wyłożył futbolówkę na 16. metr przed bramkę. Tam czekał już Zinczenko, który musiał tylko przyłożyć dobrze stopę. Zrobił to, a Ukraina w 26. minucie starcia z Anglią niespodziewanie wyszła na prowadzenie. Na odpowiedź Anglików nie trzeba było długo czekać. Fantastyczną asystą popisał się Harry Kane. Kapitan "Lwów Albionu" zszedł niżej, aby poszukać sobie miejsca przed obrońcami. Zdecydował się na przeszywające podanie, które minęło całą linię obrony Ukrainy. Piłka spadła pod nogi Kyle'a Walkera, a ten jedynie dopełnił dzieła i doprowadził do remisu. Trzeba przyznać, że poza tymi golami niewiele działo się pod obiema bramkami, a wynik 1:1 wydaje się finalnie sprawiedliwy.