Michał Probierz - decyzją Cezarego Kuleszy - ma ratować trudną sytuację, w jakiej reprezentację Polski zostawił Fernando Santos. "Biało-Czerwoni" zajmują przedostatnie miejsce w grupie eliminacyjnej na Euro 2024, tylko przed Wyspami Owczymi, i choć zachowują szanse na awans na ME, te są w tej chwili kiepskie. Na razie nowy selekcjoner miał wytypować bardzo szerokie grono zawodników, z którego już na dniach wyłoni węższą grupę na zbliżające się zgrupowanie polskiej kadry. Powołania zostaną ogłoszone najpóźniej 6 października. "Pewniakami" zdają się chociażby filary drużyny, czyli Robert Lewandowski i Wojciech Szczęsny. Probierz nie widzi kłopotu w dogadaniu się z tak mocnymi osobowościami. Inne zdanie w temacie ma najwyraźniej Patryk Małecki, który miał okazję współpracować z Probierzem. Z jego słów wynika, że ten niekoniecznie zawsze potrafi sobie zjednać piłkarzy. A przynajmniej tak miało być w Wiśle Kraków, za czasów gry Radosława Sobolewskiego, Arkadiusza Głowackiego, Rafała Boguskiego czy Łukasza Garguły. "To zawodnicy, którzy z niejednego pieca jedli chleb. Wiem, że relacje w szatni nie były dobre. Trener potem się żalił, że szatnia go zwolniła, ale swoim zachowaniem i pracą nie pomagał sam sobie. Ja gram wiele lat, a nigdy nie byłem w szatni, żeby ktoś grał przeciw trenerowi" - wspomina Małecki w Radiu Zet. Kubeł lodowatej wody na głowę Roberta Lewandowskiego. Ujawnia "tajemnicę Poliszynela" polskiej kadry Patryk Małecki prosto z mostu o Michale Probierzu. "Aby być selekcjonerem, trzeba mieć sukcesy" Małecki nie kryje, że nominacja Probierza na selekcjonera reprezentacji Polski była dla niego niespodziewanym ruchem. "Byłem bardzo zaskoczony. Moim zdaniem, aby być selekcjonerem, trzeba mieć sukcesy. Wybór na to stanowisko jest nobilitacją. Każdy z trenerów, każdy z piłkarzy ma marzenia, by tu się znaleźć. Trzeba wcześniej osiągnąć wysoki poziom. Moim faworytem był na pewno Maciej Skorża, a drugim Marek Papszun" - deklaruje piłkarz. Wspomina, w jakich okolicznościach przyszło mu pracować z aktualnym trenerem polskiej kadry. Akurat był na miesięcznej banicji po tym, jak zawiesił go Kazimierz Moskal. Do klubu przyszedł Probierz i podał mu pomocną dłoń. "Na początku grałem, potem na skutek niezrozumiałych decyzji przestałem. To trochę tak wyglądało – raz ktoś był wystawiany, a w kolejnym meczu nie mieścił się w kadrze. Troszkę chaotycznie trener zarządzał zespołem. Tak go zapamiętałem" - opowiada. Nie powiedziałby, że Michał Probierz to zły trener, ale "pracował z lepszymi" i "takimi, z którymi wiadomo było, co robić na treningu i na boisku". "U trenera Probierza nie do końca było to jasne. Chłopaki mieli go dość, był bardzo trudny w szatni" - podsumowuje. Probierz szykuje zmiany. Zapowiedział to. Chodzi o nieoczywistych piłkarzy