Polscy piłkarze nie mają najlepszej passy. Po meczu otwarcia z Holandią (1-2), na Euro 2024 przyszedł mecz o wszystko z kretesem przegrany z Austrią 1-3. Tradycyjnie został już tylko mecz o honor - w Dortmundzie rywal będzie najmocniejszy z możliwych, mierzący nawet w tytuł mistrza Europy, Francja. W Polsce wszyscy znają się na polityce, zdrowiu i sporcie, a zwłaszcza na najpopularniejszej jego dyscyplinie. Dlatego w ślad za odpadnięciem z Euro (jako pierwsi!) ruszyła lawina szyderstw z piłkarzy i złośliwych memów - "Czy Państwo zbieracie punkty? Nie!". Jak co turniej pojawiły się również nawoływania, żeby w ogóle zrezygnować z wystawiania piłkarskiej reprezentacji w rozgrywkach międzynarodowych i tym podobne absurdy - zażenowanie miesza się z rozczarowaniem. Niedobrze jest używać stereotypów, nie wszyscy piłkarze to rozpieszczone gwiazdki, które nadają się do "tarcia chrzanu". Wśród obecnych reprezentantów jest wielu wartościowych ludzi, pozytywne przykłady są również wśród starszego pokolenia piłkarzy. 45-letni Bartosz Ława jeszcze w poprzednim sezonie reprezentował barwy niemieckiego klubu Penkuner SV Rot-Weiß, długo nie wytrzymał bez piłki, chwilę po tym jak wcześniej oficjalnie zakończył karierę. Bartosz Ława zaliczył morderczy triathlon "Harda Suka" Ława to wychowanek Pogoni Szczecin, pomocnik przez lata cieszył swoją grą oczy kibiców macierzystego klubu oraz m.in. Arki Gdynia i Widzewa Łódź. Na stare lata wrócił do rodzinnego Szczecina, by grać w rezerwach Pogoni, ale nie ograniczał się do piłki nożnej. By pozostać w formie zaczął uprawiać inne sporty, co z czasem stało się czymś więcej niż hobby. W miniony weekend Ława ukończył najtrudniejszy w Europie, morderczy triathlon w polskich i słowackich Tatrach, sama nazwa wywołuje gęsią skórkę - zawody odbywają się pod nazwą: Harda Suka. Zmagania to: 5 kilometrów pływania, 240 kilometrów jazdy na rowerze, 55 kilometrów biegu. Brzmi dość prozaicznie, gdyby nie to, że zawody obejmowały ciągłe podbiegi pod górę, ponadto z powodu burzy sportowcy byli kierowani na alternatywne trasy. Bartosz Ława, debiutant w tych zawodach, zameldował się na mecie po 24 godzinach i 20 minutach, co dało mu doskonałe ósme miejsce. Zwyciężył Łukasz Bunsch z czasem 20 godzin i 46 minut.