Złe wrażenia z Brukseli nie tylko ze Stadionu Króla Baodouina Klęska z Belgią 1-6 na Stadionie Króla Baodouinabędzie jeszcze długo komentowana. Równie wysoko w starciu o punktu polska kadra przegrała tylko raz, w zamierzchłych czasach - w 1965 r. z Włochami. Złe wrażenia i wspomnienia wywieźliśmy też z samej Brukseli. Jadąc do Belgii i Holandii spodziewaliśmy się kultury, ogłady, nowoczesności. Tymczasem okazuje się, że dożyliśmy czasów, w których to mogą się uczyć od nas, a nie my od nich. Bruksela, stolica Unii Europejskiej, szokuje. Bezdomnymi śpiącymi na ulicach w ścisłym centrum miasta, żebrakami, brudem. Niestety, także szajkami złodziei. Pierwszą ofiarą rabusiów był polski fotoreporter z dużej agencji. W podróży do hotelu przed meczem z Belgami złodzieje skradli jego telefon komórkowy. W pierwszych godzinach pobytu rabusie dali się we znaki dziennikarzowi Najgorzej jednak zakończyły się pierwsze godziny w Rotterdamie dla dziennikarza sportowego dużego polskiego portalu. W pobliżu hotelu reprezentacji Polski rabusie skradli mu plecak z niemal całym dobytkiem. - Wystarczyła chwila nieuwagi. Odwróciłem się na dwie minuty i patrzę, a tu nie ma plecaka - opowiadał nam, wracając z posterunku policji, gdzie zgłosił zdarzenie. W skradzionych rzeczach był także laptop. Przyległy hotel odmówił wglądu w zapis monitoringu. Może to zrobić dopiero na zlecenie policji. Wyjazd na finał Ligi Mistrzów do Paryża źle się skończył dla przyjaciela Czesława Michniewicza, który został obrabowany z zegarka. Złodzieje napadli na przyjaciela Czesława Michniewicza Jedną z ofiar paryskich rabusiów został przyjaciel selekcjonera Michniewicza. Jeszcze bardziej niż on rosły i postawny mężczyzna, były szczypiornista. W Paryżu napadła go trójka rabusiów. Był na tyle silny, że potrafił się wyzwolić z ich uścisku. Spostrzegł jednak, że w zamieszaniu skradli mu drogi zegarek. W zapisie monitoringu ze zdarzenia zauważył, że jeden z napastników zgiął mu rękę i sprytnie zdjął czasomierz. Niech te trzy zdarzenia będą przestrogą dla tysięcy polskich kibiców zmierzających na sobotni mecz Ligi Narodów Holandia - Polska w Rotterdamie. - Jestem pewien, że wielu Polaków zmobilizuje się i pójdzie dopingować naszych w sobotę na De Kuip - powiedział nam były najlepszy napastnik reprezentacji Polski Ebi Smolarek, który mieszka w Rotterdamie. Czytaj także: Michniewicz szczerze ws. Lewandowskiego. "Porozmawiam z Robertem" Prezes Kulesza po klęsce z Belgią już porozmawiał z trenerem Michniewiczem Z Rotterdamu Michał Białoński, Interia