Na razie wiemy, że Michał Probierz przygotował tak zwaną szeroką kadrę. Nie wiemy nawet ile znalazło się na niej nazwisk, nie mówiąc nawet o których piłkarzy chodzi. Selekcjoner postanowił uczynić to tajemnicą państwową. Nie ujawnia jej sam, zakazał też wypowiadać się na ten temat samym zawodnikom. A wiadomo jak to działa - im większa tajemnica, tym wzmaga się ciekawość i rodzą się różne spekulacje na temat ewentualnych powołań. Emocjonalny apel Michała Probierza. Zwrócił się do kibiców. "Padło wiele krzywdzących słów" Dariusz Dziekanowski: Nie oczekujmy, że Grosicki będzie lekiem na wszystkie dolegliwości kadry Większość dziennikarzy przyjęła za oczywistość, że zaproszenie od selekcjonera otrzyma Kamil Grosicki. No i wcale się nie zdziwię, jeśli "Grosik" znajdzie się na tej ostatecznej liście. Jestem jak najbardziej za, natomiast dziwi mnie medialna kampania, w której skrzydłowy Pogoni Szczecin zaczyna być kreowany na kluczowego zawodnika. Ostatnio w tej sprawie został przepytany nawet Robert Lewandowski, który oczywiście nie zaprzeczył, że Kamil tej drużynie jest potrzebny. Dziwię się tej kampanii, ale z drugiej strony rozumiem, że kibice drużyny narodowej szukają jakichś pozytywów, chcą w kimś pokładać nadzieję. Kamil Grosicki w tej drużynie wciąż może się przydać, bo konkurencja jest - umówmy się - bardzo skromna. Poza tym trzeba mu oddać szacunek, że w wieku 35 lat (w czerwcu będzie obchodził 36. urodziny i życzę mu, żeby obchodził je w Niemczech) utrzymuje dobrą formę i jest wyróżniającym się zawodnikiem Ekstraklasy. Nie dzieje się to z każdym, kto decyduje się na powrót do Polski i finalizowanie kariery w ojczyźnie, a "Grosikowi" się chce i nie daje o sobie zapomnieć. Bardzo to doceniam, ale ostrzegam przed tym, by nie robić sobie zbyt wielkich nadziei. Owszem, w meczu z Estończkami szybki skrzydłowy, który do tego rozumie się z Robertem Lewandowskim, może się sprawdzić. Jeśli ktoś jednak liczy, że zobaczy w tej kadrze zawodnika z najlepszych lat gry w reprezentacji, to może być rozczarowany. A wtedy pojawi się krytyka. Niepotrzebnie i niezasłużenie. Mierzmy siły na zamiary. "Grosik" wciąż jest w stanie dać coś tej drużynie, ale mówimy raczej o końcówkach spotkań. Nie oczekujmy, że będzie panaceum na wszystkie dolegliwości tej kadry. Pisząc o Kamilu Grosickim przychodzi mi na myśl inny piłkarz, który końcówkę kariery ma w Ekstraklasie - Lukas Podolski. Zawodnik Górnika Zabrze też co jakiś czas pokazuje klasę, a to strzeli pięknego gola, a to da ładną asystę. I super! Mamy przecież do czynienia z mistrzem świata, ale nikomu w Niemczech nie przychodzi do głowy, żeby reaktywować go dla kadry. Owszem, Niemcy mają trochę inny potencjał od nas. Ale gdyby mógł grać dla naszej kadry, pewnie wciąż miałby na to szanse. Głównie dlatego, że od półtora roku nasza drużyna narodowa przechodzi kryzys. Desperacko szukamy nadziei i liczymy, że może ponownie rozbłyśnie Kamil Grosicki. Że przyda się ta jego szybkość, doświadczenie i zgranie z Lewym. Ale uważam, że nie tędy droga, że to są nietrafnie inwestowane uczucia. Bo jeśli "Grosik" ma być zbawcą kadry, to całkowicie źle świadczyłoby o tej drużynie...