Działacze z piłkarskiej centrali narzekali, że Beenhakker nie ma czasu z nimi się spotkać, a gdy już do spotkania doszło, roztrwonili czas selekcjonera na nieistotne zagadnienia. Delegat z Poznania, Hilary Nowak dociekał, dlaczego z Kazachstanem Polska zmierzy się w Warszawie, a nie w jego mieście. Leo odparł, że w kluczowym momencie walki o Euro 2008 decydować mogą najdrobniejsze szczegóły. - A skoro nasi piłkarze wolą grać w Warszawie, to ja nie będę się sprzeciwiał, ponieważ to jest jeden z tych ważnych szczegółów - odparł Beenhakker. W rozmowie z INTERIA.PL prezes PZPN-u Michał Listkiewicz pierwszy rok pracy Leo uznał za "dość udany". Były selekcjoner kadry narodowej Wojciech Łazarek nie krył, że poruszono temat "rzekomej niechęci", jaką trenerzy i działacze z PZPN-u pałają do Holendra. - Wszystko jest jasne, nie ma animozji między nami - powiedział "PS" Łazarek. Z kolei inny były selekcjoner Andrzej Strejlau dodał, że na spotkaniu wyjaśniono też inną sprawę. - Że my niby jesteśmy zazdrośni o to, ile on (Beenhakker) zarabia. Nigdy mnie to nie obchodziło - zapewniał Strejlau. Więcej w "PS".