Fernando Santos w styczniu 2023 roku podjął się trudnego wyzwania, jakim było wyciągnięcie reprezentacji Polski z marazmu i negatywnej atmosfery, jaką pozostawił po sobie Czesław Michniewicz. Portugalczyk jednak prawdopodobnie nie spodziewał się tego, jak trudną misją będzie wyprowadzenie reprezentacji Polski na prostą drogę, która pozwoli grać dobrze i wygrywać. Co dzieje się za kulisami kadry? Krychowiak wyjawił, jak jest naprawdę Już w swoim pierwszy podejściu były mistrz Europy z 2016 roku dostał poważny cios. W debiucie w roli selekcjonera reprezentacji Polski Fernando Santos został bardzo szybko sprowadzony na ziemię. Już po trzech minutach wyjazdowego spotkania z Czechami Polacy przegrywali 0:2 po bardzo słabym początku. Ostatecznie tamto spotkanie zakończyło się wynikiem 1:3 i doskonale oddaje, dotychczasowy przebieg kadencji Portugalczyka. Nerwowa konferencja Fernando Santosa. Zaskakujący apel na koniec Mimo tego doświadczony szkoleniowiec ani myśli o przysłowiowym "rzuceniu ręcznika" i poddaniu się. Na każdym kroku podkreśla, że oczekuje od swoich piłkarzy wielkiego zaangażowania i chłodnej głowy, aby kolejne mecze wygrać. Już w pierwszym słowie konferencji prasowej przed starciem z Albanią Santos podkreślił, że dla niego najważniejsze będą trzy punkty. Gorąco w reprezentacji Polski. Lewandowski naciągnął PZPN? Obóz piłkarza odpowiada - Myślę, że zarówno ja, jak i trener rywali nie myśli o tym, aby rozważać inny wynik nie zwycięstwo - powiedział portugalski szkoleniowiec. Obok selekcjonera w pierwszej części konferencji prasowej siedział Grzegorz Krychowiak. Doświadczony środkowy pomocnik niespodziewanie znalazł się na liście powołanych, a potem wyszedł w pierwszym składzie na starcie z Wyspami Owczymi. Nie mogło więc zabraknąć pytania właśnie o tego piłkarza. Fernando Santos bardzo szybko ocenił przydatność Polaka dla kadry. - To jest coś, co zdarza się w piłce. Było w mojej historii wielu zawodników, których nie powoływałem, a później zostali ze mną mistrzami Europy. Wszystko zależy od momentu, w jakim ten zawodnik się znajduje. Widziałem, że Krychowiak jest gotowy i będzie przydatny, dlatego go powołałem - ocenił selekcjoner reprezentacji Polski. Napoli traci cierpliwość do Zielińskiego. Klub wyznaczył ostateczny termin Nie tak dawno temu, bo w 2021 roku Polska stoczyła bardzo trudny bój z Albańczykami, który udało się rozstrzygnąć na naszą korzyść, dzięki Karolowi Świderskiemu. Sam Santos również w swojej karierze mierzył się już z tą kadrą. Najpierw, jako szkoleniowiec Portugalii, a później także Polski. Selekcjoner naszej kadry dostrzega rozwój, jaki poczyniła drużyna Albanii na przestrzeni lat. - Prowadziłem drużynę przeciwko Albanii w 2016 roku, mam świadomość jak rozwinęła się Albania od tego czasu. To jest drużyna bardzo dobrze zorganizowana. Ważne jest, żeby zawodnicy zrozumieli plan na ten mecz. Jak ważny jest ten mecz. Wiemy, jak gra Albania. Znamy ich jakość indywidualną - stwierdził selekcjoner reprezentacji Polski. Od lat mówi się, że reprezentacja Polski najlepiej czuje się, jako zespół który może oddać piłkę rywalowi i czekać na ewentualną szansę do wyprowadzenia szybkiego kontrataku. Po meczu z Wyspami Owczymi Arkadiusz Milik stwierdził, że drużyna woli grać szybkim atakiem niż prowadzić rozgrywkę z piłką przy nodze. Taką tezę właściwie obśmiał selekcjoner kadry. Fatalna zmora Santosa, to jakiś koszmar. Lewandowski i spółka walczą "o życie" - Nie rozumiem, czemu Milik tak powiedział. To nie jest przecież zawodnik, który stworzony jest do gry z kontry. Reprezentacja Polski z piłkarzami o takiej charakterystyce nie może być drużyną, która czeka tylko na kontrataki - stwierdził w kontrze do swojego napastnika zdenerwowany Fernando Santos. Gestykulacja selekcjonera faktycznie wskazywała na to, że pytanie mu się wyraźnie nie spodobało. Na sam koniec selekcjoner postanowił wygłosić swój własny apel do kibiców i dziennikarzy, którzy będą z kadrą. Fernando Santos poprosił o bezgraniczne wsparcie i ewentualne zrzucanie winy na jego barki. - Chciałbym, żeby jutro wszyscy kibice byli z reprezentacją. Za złe rzeczy możecie obwiniać mnie - jestem trenerem i jestem już do tego przyzwyczajony. Chciałbym prosić, żebyście wspierali piłkarzy - powiedział na pożegnanie Fernando Santos i nawet delikatnie się uśmiechnął.