- W pierwszej połowie będzie bronił Artur Boruc, w drugiej Łukasz Fabiański. Jeżeli chodzi o pozostałe pozycje, to zawodnicy dowiedzą się we wtorek na odprawie. Będziemy walczyć o zwycięstwo, bo chcemy godnie pożegnać się z kibicami - powiedział Nawałka. Wspomniał, że poza zmianami personalnymi chce również przetestować różne ustawienia taktyczne zespołu. - Zagramy dwoma napastnikami; będziemy też próbowali ustawienia z jednym. To spotkanie ma znaczenie czysto szkoleniowe, ale chcemy podtrzymać passę dobrych wyników - dodał selekcjoner. Mecz ze Szwajcarią rozgrywany jest niemal równo rok po debiucie Nawałki w roli selekcjonera i to na tym samym stadionie we Wrocławiu. "Biało-czerwoni" spotkali się wówczas ze Słowacją i po słabym występie przegrali 0-2. - Zawsze moja analiza idzie w kierunku pozytywnych fragmentów spotkania. Naszą współpracę zaczęliśmy od selekcji szerokiej grupy zawodników i wybrani piłkarze prezentują bardzo wysoki poziom. Widoczny jest duży postęp w naszej grze w każdym aspekcie. Mam podstawy, aby myśleć pozytywnie. Każdy mecz to bagaż doświadczeń i koniec jednego jest początkiem przygotowań do następnego - zaznaczył. Selekcjoner chwalił wtorkowego przeciwnika i zwracał uwagę, że to zespół z dużą kulturą gry, świetnie zorganizowany w defensywie oraz groźny w ataku. - Przed nami bardzo ciekawe spotkanie z wymagającym rywalem. To doskonała okazja, aby sprawdzić kilku zawodników i tak zamierzamy zrobić. Nie chcę ich porównywać do żadnego z rywali w naszej grupie, bo każda drużyna jest inna - podsumował Nawałka. Boruc przyznał, że reprezentantów Szwajcarii zna głównie z telewizji. - W ekipie są dobrzy zawodnicy i czeka nas bardzo wartościowe przetarcie. Niby wynik jest drugorzędny, bo to sparing, ale my zawsze gramy o zwycięstwo - dodał bramkarz. Do poniedziałku na wtorkowy pojedynek sprzedano już ponad 37 tys. biletów, napisał na Twitterze Maciej Sawicki, sekretarz generalny PZPN. Jest więc szansa, aby na trybunach zasiadł komplet - 42 tys. widzów.