Dotychczas obecny sezon w wykonaniu Nicoli Zalewskiego nie układał się najlepiej. Do gry w AS Roma wrócił Leonardo Spinazzola i Polak zaczął przegrywać rywalizację na lewym wahadle. U Jose Mourinho grał mniej, a jeśli już dostawał szansę - raczej wyglądał bezbarwnie. To wszystko przełożyło się na spadek w hierarchii reprezentacji Polski. Gdy Michał Probierz został selekcjonerem, w ogóle nie powołał Zalewskiego na październikowe zgrupowanie. I to okazało się punktem zwrotnym. Sensacyjne odejście z zespołu Orłów. "Mecz z Łotwą moim ostatnim" Punkt zwrotny - cofnięcie do młodzieżówki Zamiast na pierwszą reprezentację Zalewski pojechał na kadrę do lat 21, gdzie zagrał świetny mecz przeciwko Estonii. Był najlepszym piłkarzem na boisku, kończąc mecz z golem i asystą, prowadząc naszą kadrę do wysokiego zwycięstwa 5-0. W Serie A też coś lekko drgnęło - Zalewski zagrał w wyjściowym składzie w prestiżowym starciu z Interem Mediolan, a w kolejnym meczu wszedł z ławki i zaliczył asystę przeciwko Lecce. Probierz uznał, że to wystarczający sygnał, by powołać go w listopadzie. Zalewski od razu wskoczył zresztą do pierwszego składu - i przeciwko Czechom był prawdopodobnie naszym najlepszym zawodnikiem. To on rozpoczął akcję, po której "Biało-Czerwoni" wyszli na prowadzenie, świetnie płasko dośrodkowując w pole karne. Wcześniej zaliczył podobne zagranie, które efektownie w polu karnym opanował Karol Świderski. Dwie asysty przeciwko Łotwie Przeciwko Łotwie trener Probierz nie eksperymentował i ponownie ustawił Zalewskiego na pozycji lewego wahadłowego. A ten w pierwszej części meczu był bardzo aktywny. To znów on odpowiadał za akcję, dzięki której Polacy zdobyli bramkę. Już w 7. minucie Zalewski doskonale dośrodkował do Przemysława Frankowskiego, któremu zostało właściwie skierować piłkę do pustej bramki. W dalszej części meczu też napędzał ataki Polaków. Sam mógł zresztą wpisać się na listę strzelców - gdy tuż przed przerwą jego strzał z bliskiej odległości obronił bramkarz. Chwilę później Zalewski strzelił lepiej, ale z dystansu i bramkarz sparował piłkę na rzut rożny. Druga połowa ledwo się rozpoczęła, a Zalewski znowu błysnął. Na lewej stronie znakomicie minął rywala balansem ciała, puścił piłkę do linii końcowej, a następnie dośrodkował na głowę Roberta Lewandowskiego. Po jego strzale było 2-0, a Zalewski zanotował drugą asystę. Tym samym Zalewski miał udział przy wszystkich trzech bramkach zdobytych przez Polskę na listopadowym zgrupowaniu. Niepokoić może jedynie sytuacja, po której wahadłowy AS Roma opuścił boisko. Jeden z łotewski zawodników bezpardonowo zaatakował go w okolicach kostki i reprezentant Polski wyraźnie ucierpiał. Został zmieniony w 78. minucie, wyraźnie utykając. Jego miejsce zajął Bartłomiej Wdowik. Z PGE Narodowego Wojciech Górski, Interia