50 zł na łukach, 100 zł na "żylecie", 150 na trybunie głównej pod niebem i od 250 do 400 pod dachem - to ceny podyktowane przez PZPN na mecz ze 120. drużyną rankingu FIFA, który odbędzie się w Warszawie 13 października. "Jest popyt, więc wyszliśmy mu naprzeciw. A i tak nie wiem, czy nie dostanę nagany od prezesa, że ustaliłem za niskie ceny" - powiedział "GW" Zdzisław Kręcina, sekretarz generalny PZPN. Nigdzie nie ma droższych wejściówek na mecze eliminacji. W Norwegii, czyli trzecim pod względem zamożności społeczeństwie na świecie, za bilet na trybunę krytą trzeba zapłacić w przeliczeniu 230 złotych. W Rosji 120, w Niemczech 320, a w Czechach 260. "Meczu w Warszawie chciał Leo Beenhakker. A ceny muszą być wysokie, bo stadion Legii jest mały" - wyjaśnił rzecznik PZPN Zbigniew Koźmiński. Ceny na mecz z Kazachstanem to autorskie dzieło sekretarza generalnego PZPN, które zatwierdził zarząd związku. "Gdybyśmy grali z z Kazachstanem na początku eliminacji albo już nie mielibyśmy szans na awans, wejściówki byłyby po 50, 40, 30, 20 i 10 zł. A tak? Na trzy spotkania przed końcem eliminacji jesteśmy liderem grupy i w tej sytuacji wszystko trzeba liczyć inaczej. Bo jest popyt" - stwierdził Kręcina. Więcej w "Gazecie Wyborczej".