Hiszpańska gazeta zauważyła, że manewr sztabu szkoleniowego reprezentacji Polski był dokładnie zaplanowany i dzięki temu "Biało-Czerwoni" znaleźli się w pierwszym koszyku, podczas gdy Hiszpanie będą 1 grudnia w Moskwie losowani z koszyka drugiego. "W celu zajęcia miejsca w pierwszym koszyku Polska od listopada 2016 roku nie rozegrała żadnego sparingu, kiedy zremisowała 1-1 ze Słowenią. Efekt był taki, że Polacy mogli polegać wyłącznie na wynikach meczów eliminacji, podczas gdy takie drużyny jak Hiszpania czy Anglia grały w każdym możliwym terminie i gubiły rankingowe punkty" - czytamy. Dziennikarz Álvaro Olmedo tłumaczy hiszpańskim czytelnikom, że system rankingowy FIFA promuje najnowsze wyniki drużyn, choć przy obliczaniu miejsca bierze się pod uwagę rezultaty z czterech ostatnich lat. Polega to na tym, że za mecze w 2017 roku przelicznik punktowy wynosił 100 proc., a za spotkania rozegrane cztery lata temu tylko 20 proc. "Wszystko, co trzeba było zrobić, aby zachować punkty, to rozegrać pięć meczów w ciągu roku, co Polacy z łatwością wypełnili w eliminacjach i rozgrywając na koniec dwa mecze towarzyskie" - stwierdza Olmedo. Koszyki przed losowaniem grup FIFA ustalała na podstawie październikowego rankingu, w którym Polacy byli na szóstym miejscu. Z tego powodu wyniki w ostatnich meczach towarzyskich przeciwko Urugwajowi i Meksykowi nie miały wpływu na rozstawienie drużyny Adama Nawałki. "Teraz zaakceptowali grę w meczach towarzyskich, w których zremisowali 0-0 z Urugwajem i przegrali 0-1 z Meksykiem, bo od ubiegłego miesiąca mieli mocną pozycję" - kończy "Marca", która informację na ten temat umieściła wysoko na stronie głównej internetowego wydania.