W Szkocji trudno wyczuć, że w czwartek grają z Polską, a nie w barażu z Ukrainą. Gazety piszą głównie o "Żółto-Niebieskich", cytowani są ich piłkarze. Temat jest jeden - czy w czerwcu dojdzie do spotkania w Glasgow. - Nie wiem jak się potoczy sprawa naszego play-off. Na dziś nie wygląda jakbyśmy mieli zagrać z Ukrainą. To straszne co się dzieje, ta wojna musi się zakończyć jak najszybciej - podsumował szkocki selekcjoner Steve Clarke. Ukraińcy są jednak pewni, że mecz będzie. - Ciężko nam teraz myśleć o piłce, ale ten mecz musi się odbyć - mówi Jarmołenko. - Nie możemy nie wyjść na boisko i nie pokazać naszym rodakom, że my też walczymy i dajemy z siebie wszystko. Potrzebujemy treningu. Szczególnie chłopaki, którzy zostali na Ukrainie. Wiem, że oni nie myślą o meczu ze Szkotami, bo jeden trzyma karabin, drugi rozwozi jedzenie, ale jeśli będzie ten mecz, to każdy będzie gryźć trawę - zapewnia Jarmołenko. Ukraiński piłkarz nie chce jechać do Kataru bez meczu ze Szkotami, a potem ewentualnego finału barażu z Walią lub Austrią. - Tak, czytałem, że chcą dać nam bilet na mundial, ale myślę, że to zły pomysł. Mamy ręce, nogi, boisko do piłki nożnej, tam wszystko musimy rozstrzygnąć. Pomóżcie nam zatrzymać tę wojnę, zamknijcie niebo, a rozwiążemy wszystko na boisku piłkarskim. Kto jest silniejszy, pojedzie na mistrzostwa świata - powiedział Jarmołenko. Miasta ustrojone na niebiesko-żółto Prezes ukraińskiej federacji piłkarskiej Andrij Pawełko przyznał w zeszłym tygodniu, że mecz jest wątpliwy nawet w czerwcu, jeśli wojna nadal będzie szaleć w jego kraju. Na Ukrainie zostało 16 piłkarzy reprezentacji, bo żaden mężczyzna w wieku od 18 do 60 lat nie może obecnie opuszczać kraju z powodu wojny. Jednak minister sportu Wadym Hutcajt, były świetny szermierz, ogłosił, że podpisze specjalne zezwolenia na wyjazd z kraju dla reprezentantów Ukrainy w piłce nożnej i innych dyscyplinach. A to pozwoliłoby im zagrać ze Szkocją w czerwcu. - To dla nas bardzo ważne, aby nasze elitarne drużyny sportowe były w stanie pokazać światu, że jesteśmy i zawsze będziemy Ukrainą. Wiele krajów w Europie zaoferowało nam przyjęcie i zapewnienie niezbędnych warunków do treningów. Naprawdę potrzebujemy naszych sportowców, aby rywalizowali w międzynarodowych zawodach, podnosili naszą flagę, śpiewali hymn - powiedział Hutcajt. Szkoci wspierają Ukrainę bardzo mocno. Edynburg i Glasgow przyozdobione są niebiesko-żółtymi flagami. Razem z Walią Szkocja przyjęła już cztery tysiące uchodźców. Nawet chuligani klubów z północy Wielkiej Brytanii, jadą do Kijowa, żeby walczyć. Na mecz z Polską Szkoci sprzedali 33 tysiące biletów. Duża część dochodu z nich zostanie przeznaczona na pomoc dla Ukrainy. Artur Szczepanik, korespondencja z Edynburga