"Media podały informację, że moim pradziadkiem był Polak, więc Wojtek Kowalewski zaczął wypytywać mnie o pochodzenie. Z czasem zaczął namawiać do gry w biało-czerwonych barwach" - powiedział w "Przeglądzie Sportowym" piłkarz, który w środę skończy 27 lat. "Jestem gotowy do gry w reprezentacji Polski. Jeśli tylko na przeszkodzie nie będą stały kwestie formalne, postaram się jak najszybciej wypełnić potrzebne dokumenty i wystąpić o polskie obywatelstwo" - stwierdził Mozart. Problemem wykluczającym jego grę w koszulce z "orzełkiem" na piersi może być fakt, że zawodnik rozegrał 15 spotkań w olimpijskiej reprezentacji Brazylii, gdzie jego partnerem był m.in. Ronaldinho. "Zagrałem kilkanaście meczów. Najpierw w eliminacjach do igrzysk w Sydney i potem na samej imprezie. W tamtej ekipie panowała radosna atmosfera. Ronaldinho to super kompan" - dodał Mozart. Skąd u Brazylijczyka polskie "korzenie"? "Mój pradziadek ze strony matki był Polakiem. Mieszkał w Warszawie i nazywał się Wenecki. Po wyjeździe do Ameryki Południowej osiadł w Kurytybie i ożenił się z Brazylijką" - stwierdził piłkarz.