We wtorek w Kiszyniowie podopieczni selekcjonera Fernando Santosa będą walczyć o punkty eliminacji mistrzostw Europy. Do tej pory Polacy rozegrali w nich dwa mecze: z Czechami i Albanią. Teraz, przeciwko Mołdawii, będą mieli okazję do poprawienia naszej sytuacji w grupie. O to, czy w nadchodzącym spotkaniu będzie liczył się tylko wynik, czy może także styl, zapytaliśmy na konferencji prasowej Wojciecha Szczęsnego. Szczęsny o stylu reprezentacji Za Santosem trzy pierwsze spotkania w roli selekcjonera naszej reprezentacji. Po porażce 1:3 z Czechami i pokonaniu 1:0 Albanii, kilka dni temu kadra niespodziewanie wygrała towarzyski mecz z Niemcami (1:0). Wspólnym mianownikiem tych trzech spotkań jest jednak nienajlepszy styl gry. I nie chodzi nawet o statystyki, które po rywalizacji z Czechami czy Niemcami wyglądały katastrofalnie, ale o pomysł na grę, którego - tak się wydaje - naszym piłkarzom po prostu brakuje. O kłopoty ze stylem zapytaliśmy Szczęsnego, który w Kiszyniowie pojawił się na konferencji prasowej. - Wiem, że w ostatnich latach ten styl, nawet w wygranych meczach, nie był wyjątkowo ofensywny, nie był piękny dla oka. Ja nie ukrywam, że jako piłkarza interesuje mnie przede wszystkim wynik. Zdecydowanie wolę zagrać tak jak w drugiej połowie z Niemcami, w głębokiej defensywie - i mecz wygrać, niż grać ofensywnie i remisować 3:3, jak z Węgrami, albo przegrywać 2:3, jak ze Szwecją na Euro 2020. Jeśli wynik się zgadza, to ja nie narzekam, chociaż rozumiem, że kibice chcieliby oglądać bardziej spektakularny futbol - przyznał bramkarz Juventusu. Zaskakujące słowa Santosa przed meczem z Mołdawią. Zadziwił wszystkich Szczęsny: W DNA mamy cierpienie Szczęsny dodał także: "Mamy potencjał, aby grać lepiej, ale to nie stanie się z dnia na dzień. W DNA naszej piłki jest cierpienie na boisku, szukanie kontr, stałych fragmentów gry, szybkich ataków. Generalnie nie mamy w sobie cierpliwości, żeby długo budować akcje. Ale na pewno jest potencjał, aby naszą grę poprawić". Na koniec bramkarz reprezentacji podkreślił, aby nie lekceważyć naszych najbliższych rywali: "Wiemy, że przystępujemy do tego spotkania jako faworyci, ale nie spodziewamy się łatwego meczu. Byłem tu dziesięć lat temu, w 2013 roku, gdy też byliśmy faworytami, a mimo to zagraliśmy beznadziejne spotkanie. Mamy mnóstwo szacunku do przeciwnika. Wiemy, że w tych eliminacjach Mołdawia zabrała punkty Czechom, więc aby wywieźć stąd trzy punkty, musimy zagrać mecz na dobrym poziomie". Z Kiszyniowa Sebastian Staszewski, Interia Sport