"Biało-Czerwoni" rozpoczęli eliminacje z Fernandem Santosem jako selekcjonerem. Jednak po wyjazdowych porażkach z Czechami, Mołdawią i Albanią Portugalczyk został zwolniony. Jego miejsce zajął Michał Probierz, który w trzech meczach nie doznał porażki, ale zwyciężył tylko w debiucie przeciwko Wyspom Owczym. W dwóch kolejnych spotkaniach - z Mołdawią i Czechami na PGE Narodowym w Warszawie - dwa razy zremisował po 1-1. "To eliminacje zmarnowanych nadziei. Choć byliśmy faworytami do wygrania grupy, nie udało nam się bezpośrednio awansować. Na domiar złego mogło być jeszcze gorzej. Należy się cieszyć, że Albania zremisowała w Mołdawii, bo w przeciwnym razie bylibyśmy za burtą" - powiedział Lato w rozmowie z WP SportowymiFaktami. Hiszpańskie media bezlitosne, tak piszą o występie Lewandowskiego Według króla strzelców finałów mistrzostw świata z 1974 roku, o braku bezpośredniego awansu zdecydował dwumecz z reprezentacją Mołdawii, z którą Polacy zdobyli zaledwie punkt, przegrywając na wyjeździe 2-3, choć prowadzili 2-0. "Pokpiliśmy sprawę, co teraz odbiło się czkawką. Piłkarze byli myślami już na wakacjach. Dopuścili się niewybaczalnych, wręcz szkolnych błędów. Czesi zawsze byli dla nas niewygodnymi przeciwnikami. Porażka z nimi na wyjeździe czy remis u siebie to nie powody do wstydu. Awans wymknął się z naszych rąk w Kiszyniowie. Zamiast postawić kropkę nad i przegraliśmy tam na własne życzenie, w kuriozalny sposób" - mówił Lato. W ostatnim pojedynku w grupie, z Czachami w Warszawie, było lepiej, choć to rywal miał groźniejsze okazje. Reprezentacja Polski. Wciąż daleko do ideału "Zagraliśmy lepiej niż w poprzednich spotkaniach, ale nadal daleko nam do ideału. Młodzi zawodnicy pokazali zaangażowanie, biegali i walczyli o korzystny wynik. Niemniej i tak zabrakło klarownych sytuacji. Niekiedy rozgrywaliśmy do tyłu, bez pomysłu. Czesi tworzyli groźniejsze okazje i równie dobrze mogli ten mecz wygrać. Wyglądali lepiej piłkarsko. My natomiast też mieliśmy swoje szanse, dlatego remis to sprawiedliwy wynik" - stwierdził były prezes PZPN-u. Co teraz przed "Biało-Czerwonymi"? Ekspert nie gryzł się w język. Co za słowa o Robercie Lewandowskim Jeśli chodzi o awans do finałów ME czekają ich dwustopniowe baraże. Odbędą się one pod koniec marca. Jeszcze nie wiadomo, kto w nich się znajdzie. Jest możliwych kilka scenariuszy. Najbardziej optymistyczny zakłada, że naszymi rywalami byłyby: Estonia, Walia, Ukraina czy Islandia, ale możliwe jest także, że wystąpią w nich Włochy czy Chorwacja, co już byłoby dla nas o wiele gorszym rozwiązaniem.