Kiedy w piątek reprezentacja Polski do lat 20 rozbiła rówieśników z Portugalii aż 4:0, sam trener Miłosz Stępiński nawet nie dowierzał. W końcu w kadrze rywali było aż 12 zawodników, którzy dwa miesiące wcześniej zdobyli srebrne medale mistrzostw Europy do lat 19, a Polaków w grupie łatwo pokonali 2:0. - Przecierałem oczy ze zdumienia. Jak sięgam pamięcią, to jeszcze nigdy mój zespół nie zagrał takiego spotkania - mówił na stronie laczynaspilka.pl. - W meczu z Niemcami chcemy przełamać fatum, które polega na tym, że nie potrafimy zagrać dwóch dobrych spotkań jedno po drugim. A rywal też był wymagający, bo reprezentacja Niemiec w każdej kategorii wiekowej zwykle wysoko zawiesza poprzeczkę. Trener Stępiński wystawił prawie taką samą jedenastkę, która rozpoczęła mecz z Portugalią. Jedynie w miejsce bramkarza Oliwiera Zycha, zagrał Jakub Mądrzyk. Biało-czerwoni od początku byli bardzo aktywni, wysoko atakowali rywali i odbierali piłkę. Mieli jednak problemy ze skutecznością. Strzelali Marcel Błachewicz, Jordan Majchrzak, Dominik Marczuk czy Tomasz Neugebauer, ale wciąż było 0:0. Słupek, poprzeczka i dwa gole Niemcy potrafili groźnie skontrować, ale dobrze bronił Mądrzyk. A także dopisywało mu szczęście - po strzale z rzutu wolnego Yusufa Kabadayego piłka odbiła się od poprzeczki. Chwilę później Justin Diehl wcelował w słupek. I Polacy świetnie zrewanżowali się rywalom. Tomasz Pieńko poradził sobie z dwoma rywalami, wpadł w pole karne i mocny strzałem pokonał Mio Backhausa. Niemcy jak zwykle walczyli do końca, tym razem pierwszej połowy. W doliczonym czasie strzał Kabadayiego świetnie obronił Mądrzyk. Jednak po szybko rozegranym rzucie rożnym Frans Kratzig dokładnie podał na głowę Bobziena i było 1:1. Początek drugiej połowy to też okazję z obydwu stron. Najpierw strzał rezerwowego Bartosza Biedrzyckiego złapał bramkarz rywali. W odpowiedzi przy bliższym słupku groźnie uderzył Bobzien, ale Mądrzyk nogą odbił piłkę na rzut rożny. Kolejny strzał Diehla i znów górą bramkarz biało-czerwonych. Gospodarze odpowiedzieli dobrymi okazjami Mariusza Fornalczyka i Filipa Borowskiego. Pierwszy strzelił niecelnie, drugi trafił w słupek i wciąż był remis.