Po tym, jak Szymon Jadczak z "Wirtualnej Polski" poinformował o obecności Stasiaka na pokładzie czarterowego samolotu, którym reprezentacja Polski i delegacja PZPN udała się na wyjazd do Kiszyniowa, w zasadzie każdego dnia ujawniano kolejne "warstwy" całej sytuacji. PZPN początkowo chował głowę w piasek, zrzucając odpowiedzialność na "jednego ze sponsorów", a chodziło konkretnie o firmę Inszury.pl, co doprecyzowano później. Gigantyczna afera wokół kadry. Kibice mają dość. Zapowiadają spektakularny cios Mirosław Stasiak zabrał głos w sprawie afery wokół PZPN Następnie pojawił się kolejne doniesienia, mówiące o specjalnej roli Stasiaka w czasie meczu Mołdawia - Polska, bo były działacz piłkarski miał otrzymać akredytację uprawniającą go nawet do pojawienia się na murawie. Okazało się również, że inny ze sponsorów kadry (firma bukmacherska STS) zaprosiła Stasiaka do jednej ze swoich lóż na Stadionie Śląskim w Chorzowie, by ten mógł z niej obejrzeć mecz barażowy ze Szwecją. Sama firma wystosowała również specjalnie oświadczenie w tej sprawie. Cezary Kulesza z kolei w wypowiedział zapewnia, że nie wiedział o obecności Stasiaka w samolocie. Z czasem zaczęły wychodzić także inne "brudy", bo chociażby "Przegląd Sportowy" przedstawił kulisy powrotnego lotu z Kiszyniowa, gdzie miało dochodzić do żenujących scen z udziałem będących pod wpływem alkoholu gości zaproszonych przez PZPN i sponsorów. Jedną z wymienionych w tym kontekście osób był Paweł Jóźwiak, prezes federacji FEN. Sam Jóźwiak jednak stanowczo zaprzeczył prawdziwości podanych informacji. Wielka afera w PZPN. To już koniec Cezarego Kuleszy na fotelu prezesa? "Katastrofa wizerunkowa" Wreszcie głos postanowił zabrać sam Stasiak, który udzielił krótkiego wywiadu reporterowi "Faktu". 56-latek zapewnił, że to była jego pierwsza podróż reprezentacyjnym samolotem, a do podróży skusiły go biznesy, którymi miał się zająć w Kiszyniowie. Wyraził także skruchę za zaistniałą sytuację. "Zaprosiła mnie firma Inszury i może nie powinienem był lecieć, ale miałem tam w Mołdawii biznesy do załatwienia na miejscu i to mnie ostatecznie przekonało do tej podróży. Bardzo żałuję, że wsiadłem do tego samolotu i poleciałem do Mołdawii na mecz. Przepraszam wszystkich kibiców naszej reprezentacji za tę sytuację oraz to, co działo się w ostatnich dniach" - przyznał. W dalszej części rozmowy ujawnił także kulisy swojej relacji z Cezarym Kuleszą, z którym miał się osobiście poznać stosunkowo niedawno, chociaż obaj panowie słyszeli o sobie już w czasie swojej działalności w polskich klubach. Dwie afery na raz. Jacek Jaroszewski stawia zarzuty Grzegorzowi Krychowiakowi To niestety nie jedyna afera wokół reprezentacji Polski. W ostatnich dniach rozwinął się także medialny konflikt między Grzegorzem Krychowiakiem a lekarzem kadry, Jackiem Jaroszewskim. Krychowiak i jego brat Krzysztof oskarżyli Jaroszewskiego o potajemne przejęcie spółki Medklinika, którą założył wspólnie z Jaroszewskim i Pawłem Bambrem. Jaroszewski w poniedziałek zwołał specjalną konferencję prasową, w czasie której zarzucił piłkarzowi, że ten oszukał go w temacie wielkości inwestycji w funkcjonowanie kliniki. Krychowiakowie mieli się zarzekać, że wpłacili 4,5 miliona złotych, kiedy rzeczywiście było to 2,5 miliona zł. Więcej o tej sprawie można przeczytać w tym miejscu.