Fernando Santos zostanie następcą Czesława Michniewicza? W poniedziałek były selekcjoner reprezentacji Portugalii przyleciał do Warszawy, gdzie został sfotografowany na jednym ze stołecznych lotnisk. Trudno oczekiwać, by był to zbieg okoliczności - choć na potwierdzenie będziemy musieli poczekać do 24 stycznia. Z pewnością przekonany o zatrudnieniu Santosa jest minister sportu Kamil Bortniczuk, który na Twitterze pogratulował Kuleszy dobrego wyboru. "Gratulacje dla Prezesa Cezarego Kuleszy i PZPN! Fernando Santos to selekcjoner z bardzo dobrym CV (od 2010 Grecja i Portugalia, a wcześniej topowe kluby portugalskie i greckie) sukcesami (mistrzostwo Europy), doświadczeniem w pracy z wielkimi gwiazdami, na czele z Cristiano Ronaldo" - napisał polityk Zjednoczonej Prawicy. Czytaj także: Kiedyś psuł Polakom nastrój. Teraz ma go poprawić Tym samym Bortniczuk nieco storpedował plany Cezarego Kuleszy, który starał się jak najdłuższej utrzymywać w tajemnicy informację o tym, kto będzie nowym selekcjonerem reprezentacji Polski. Prezes PZPN wodził dziennikarzy za nos, podrzucał im fałszywe tropy i celowo lawirował. I choć Santosa sfotografowano w Warszawie, to jednak nadal nie ma oficjalnego potwierdzenia, że podpisał umowę. Czytaj także: Kim jest Fernando Santos? Ma na koncie potężny skandal Oficjalny komunikat ma nadejść dokładnie we wtorek, 24 stycznia. Wówczas to - równo o godz. 13.00 - na stadionie PGE Narodowym rozpocznie się oficjalna konferencja, w czasie której prezes PZPN Cezary Kulesza zaprezentuje nowego trenera naszej reprezentacji. Przed Fernando Santosem - jeśli to faktycznie on przejmie stery drużyny - już niebawem pierwsze poważne zadanie: walka o awans na Euro 2024, które odbędzie się w Niemczech. Eliminacje do turnieju rozpoczną się dla "Biało-Czerwonych" dokładnie 24 marca o wyjazdowej potyczki z Czechami.