Za Arkadiuszem Milikiem trudne tygodnie. Pod koniec sezonu w Juventusie musiał zadowalać się "ogonami" meczów, a do tego w sparingu z Ukrainą doznał kontuzji wykluczającej go z Euro 2024. W rozmowie z Mają Strzelczyk z TVP Sport 30-latek wyjawił swoje plany na przyszłość. Za Milikiem trudny okres Sezon 2023/2024 był dla Arkadiusza Milika niezwykle skomplikowany - zwłaszcza pod względem indywidualnym. 30-latek mierzył się z kilkoma drobnymi kontuzjami, ale nie to zadecydowało o jego pozycji w zespole Juventusu. Massimiliano Allegri stracił zaufanie do polskiego napastnika, o czym ewidentnie przemawiają liczby. Wychowanek Rozwoju Katowice wystąpił, co prawda, w 36 meczach na wszystkich frontach, ale był zaledwie rezerwowym. Rozegrał niewiele ponad 1056 minut, co stanowi zaledwie jedną trzecią możliwego czasu gry. Na otarcie łez Milikowi pozostał Puchar Włoch. "Stara Dama" sięgnęła po to trofeum, a napastnik został królem strzelców rozgrywek z czterema zdobytymi bramkami. Milik z pewnością miał nadzieję, że jego humor poprawi się podczas Euro 2024. Michał Probierz dał podopiecznemu szansę w meczu towarzyskim z Ukrainą (3:1), ale ten skończył się dla napastnika szybciej, niż się zaczął. Już w pierwszej minucie doznał poważnej kontuzji, która wykluczyła go z walki o wyjazd na turniej do Niemiec. Jasny plan Polaka "Życie pisze różne scenariusze, ale..." W obliczu kontuzji, 30-latek postanowił wspierać reprezentację Polski w roli eksperta TVP Sport. Przed meczem biało-czerwonych z Austriakami uchylił rąbka tajemnicy na temat swojej przyszłości. "Starą Damę" przejął Thiago Motta. Nie wiadomo, jaką rolę przewiduje dla Milika nowy szkoleniowiec. Wszystko wskazuje jednak na to, że Polak zamierza powalczyć o miejsce w składzie.