- Nie wierzmy Austriakom, kiedy mówią, że w Polsce zagrają defensywnie. Moim zdaniem natrą na nas już od pierwszej minuty. Mam nadzieję, że w ataku obok Mayrleba zagra mój kolega klubowy, Roland Linz. Bo jak będziemy atakowali i wygrywali, to on się zirytuje i zacznie gorzej grać. Taki jest - stwierdził Mila, który na co dzień broni barw Austrii Wiedeń. - Bramkarza Austrii, Payera, już mam na rozkładzie. Strzeliłem mu pięknego gola z rzutu wolnego w finale Pucharu Austrii. Dobry jest, ale skoro da się pokonać Jurka Dudka, to da się każdego! A poza tym Payer się rozchorował i zagra Schranz, rezerwowy. Tym łatwiej. W obronie gra mój kolega, Dospel. Jego słabszą stroną jest gra jeden na jednego. Skręcam go na treningach, to skręcę i w meczu! Obok niego na środku gra dwóch wielkich i twardych chłopów, a na lewej obronie Pogatetz, ofensywny zawodnik. Jednak Ebi Smolarek da sobie z nim radę, bo jest szybszy i pełen finezji - ocenił Mila. - Pomoc? Nasze szczęście polega na tym, że to my mamy Szymkowiaka, a nie oni. Niezły jest Ivanschitz, ale chyba wszyscy aż przesadnie się nim zachwycają. No i w środku Kuehbauer. W gębie jest najmocniejszy w Europie, ale... krowa, która robi dużo hałasu, daje mało mleka - zażartował Mila wiedząc, że "Kueh" oznacza krowę.